Tadeusz, pan Bronek, Michał, Mirek i dziadek odwiedzający śmietniki znają ciężar chleba.
O 21.00 melduje Bogu i ludziom: – Właśnie zjeżdżam z pola. Pojawiła się rosa, już nie można kosić. Na dzisiaj wystarczy. Wystarczy po kilkunastu godzinach pracy w morderczym upale, kurzu i z nadzieją, że taka pogoda utrzyma się jeszcze kilka dni, do końca żniw.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.