Nie byłem na Grabarce

Gość Świdnicki 34/2012

publikacja 23.08.2012 00:00

O Chińczykach ważniejszych od Polaków, wspólnym froncie i pomyłce huraoptymizmu mówi ks. Piotr Nikolski, proboszcz prawosławnej parafii św. Mikołaja w Świdnicy.

Nie byłem na Grabarce ks. roman tomaszczuk

ks. Roman Tomaszczuk: Czy wizyta patriarchy była przez prawosławnych odbierana tak emocjonalnie, jak wizyta papieża jest odbierana przez katolików?

ks. Piotr Nikolski: – Oczywiście, że nie. Dlaczego? Ponieważ to jest jeden z wielu patriarchów, nie jest on naszym zwierzchnikiem ani ważniejszym od innych. Nasza Cerkiew gościła już innych patriarchów, m.in. konstantynopolitańskiego czy gruzińskiego. Chociaż jest to niewątpliwie nowość w historii, bo nigdy wcześniej żaden patriarcha moskiewski nie odwiedził Polski, i pod tym względem wszyscy przeżywamy tę wizytę jakoś szczególnie.

Jaka jest zatem relacja między Polskim Autokefalicznym Kościołem Prawosławnym a Patriarchatem Moskiewskim?

– Jesteśmy Kościołami braterskimi, ale o bardzo nierównym statusie. Z jednej strony jest Kościół rosyjski, którego siła, znaczenie i pozycja w prawosławiu jest nie do podważenia, nie tylko z racji liczebności, ale także z racji historycznych. Przecież przez wiele wieków Rosja była jedynym prawosławnym państwem, które miało znaczenie na arenie międzynarodowej i w jakiejś mierze jest nim nadal. Z drugiej strony jest nasz Kościół, który w dużej mierze żyje w diasporze, co kształtuje z kolei jego specyfikę. Ciekawe, że zarówno Cerkiew rosyjska, jak i nasza autokefalia mają wspólne korzenie – Metropolię Kijowską założoną w czasach św. Włodzimierza – i przez długi czas stanowiły jedno.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.