Doświadczenie + pasja = dobra szkoła

Mirosław Jarosz

|

Gość Świdnicki 36/2012

publikacja 05.09.2012 00:15

Żeby zbudować coś znakomitego, dobrą wolę muszą wykazać wszyscy. Każdy brakujący element sprawia, że misternie tworzona budowla w końcu runie.

Dzieci do szkoły w Wirach przychodziły chętnie nawet w czasie wakacji. Na zdjęciu podczas zajęć przygotowujących do nowego roku szkolnego Dzieci do szkoły w Wirach przychodziły chętnie nawet w czasie wakacji. Na zdjęciu podczas zajęć przygotowujących do nowego roku szkolnego
Mirosław Jarosz

W 2001 r. upór rodziców sprawił, że nie zamknięto małej wiejskiej szkoły w Wirach pod Świdnicą. Dziś jest ona znakomitym przykładem, jak może wyglądać edukacja nawet wówczas, gdy system działa przeciwko niej. Brak rozmowy sprawił, że tylko w tym roku szkolnym  na terenie diecezji świdnickiej kilka tysięcy dzieci rozpoczęło naukę w nowych miejscach, bo ich dotychczasowe szkoły zostały zamknięte. Będą uczyć się w przepełnionych klasach, często wiele kilometrów od domu. Czy zabrakło uporu rodziców? Raczej nie. Organizowano wiece i marsze protestacyjne, zawiązywały się specjalne komitety, zorganizowano kilka referendów odwołujących władze. Wszystko na nic. Zabrakło dobrej woli i umiejętności rozmawiania. Była za to eskalacja konfliktów, które najostrzej przebiegały na terenie powiatów kłodzkiego, dzierżoniowskiego i w Wałbrzychu. Spotkania, które mogły doprowadzić do rozwiązania patowych sytuacji, kończyły się jałowymi pyskówkami. Bezsilni rodzice krzyczeli na samorządowców, ci zaś, będąc pod presją braku pieniędzy, wybierali najgorsze rozwiązania, czyli likwidację placówek. A mogło być inaczej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.