Dom od Boga

Ks. Roman Tomaszczuk

|

Gość Świdnicki 07/2013

publikacja 14.02.2013 00:15

Każdy niedowiarek może stanąć przed domem Rudnickich w Dzierżoniowie i mieć materialny dowód, że Bóg istnieje.

Dom od Boga To zdjęcie państwa Rudnickich zostało wykorzystane w tegorocznym kalendarzu diecezjalnym. ks. Roman Tomaszczuk

O duży dom z ogrodem – rzuca intencję któreś z dzieci. To wieczorna modlitwa całej jedenastoosobowej rodziny. Rodzice patrzą na siebie z zaskoczeniem. W jego oczach jest także niepokój, ale w jej już tylko zawierzenie. Bóg przemówił przez ich dziecko. Niech dzieje się Jego wola.

Przed stołówką

KUL – w tamtych czasach jedyny katolicki uniwersytet gromadził wśród swoich studentów najlepszych, zaangażowanych i oddanych Kościołowi młodych ludzi. Nie dziwi więc, że wszyscy patrzyli na absolwentów KUL-u jak na przyszłość Kościoła w Polsce. Ale oni sami o sobie tak nie myśleli. Zwyczajnie, jak wszyscy inni, martwili się egzaminami, jak zdobyć deficytowy podręcznik, kiedy będzie następna prywatka i że do domu jest tak daleko. Anatol jest starszy od Sabiny o pięć lat, ale tak się cudownie złożyło, że na studia poszedł dwa lata później (technikum trwało rok dłużej niż liceum, a po nim jeszcze rok pracował), dlatego w Lublinie mogą być ze sobą dwa lata. A są, odkąd koleżanki stwierdziły: „Sabinko, mamy kogoś dla ciebie”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.