Przeszli przez drzwi

xrt

publikacja 11.03.2013 21:10

Po raz szósty ks. Krzysztof Iwaniszyn, ojciec duchowny i diecezjalny duszpasterz powołań otworzył drzwi dla chłopaków ciekawych seminaryjnego życia.

Przeszli przez drzwi Podczas Dni Otwartych, goście biorą udział we wszystkich punktach kleryckiego dnia – także w sobotnim spotkaniu z rektorem. ks. roman tomaszczuk/gn

Pomysł jest sprawdzony w kilku seminariach Polski. Do niedawna można było odwiedzić dom formacyjny do kapłaństwa podczas specjalnie organizowanych rekolekcji dla młodzieży męskiej. Wtedy jednak poznawało się go jako dom rekolekcyjny.

Trzy lata temu po raz pierwszy ks. Krzysztof Iwaniszyn, ojciec duchowny i ks. Tadeusz Chlipała, rektor seminarium, zaprosili młodych na wizytę w trakcie zwykłych zajęć kleryckich. Wtedy na zaproszenie Dni Otwartych odpowiedziało tylko dwóch chłopaków. Po trzech latach i sześciu edycjach, uczestników dni otwartych jest szesnastu. – Mnie to cieszy, bo oznacza, że pomysł jest dobry – komentuje ks. Iwaniszyn. – Wielu spośród kleryków z pierwszego roku formacji swoje powołanie umacniało na takich spotkaniach. To jest konkret – zauważa. – Zależy nam, by dać młodym jeszcze jedną okazję do szukania odpowiedzi na ważne pytania o ich przyszłość – dopowiada.

Formuła spotkania gwarantuje, że jego uczestnicy faktycznie wezmą udział w głównych punktach zwykłego, sobotniego i niedzielnego kleryckiego dnia. Są zatem wykłady, posiłki, modlitwa i rekreacja – wszystko z alumnami.

– Jestem już weteranem tych spotkań – mówi Bartek Gibek z Bystrzycy Kłodzkiej. – Przyjechałem tu z młodszym bratem, bo to on zamierza wstąpić do seminarium, sam jednak odwiedziny w tych murach traktuję jako rekolekcje. Okazję do wyciszenia i nabrania duchowych sił. To naprawdę niezwykłe miejsce.

– Do tej pory znalem seminarium dzięki wizytom z rodzicami. Mój starszy brat jest księdzem, więc miałem okazję bywać w Domu Ziarna. Jednak wejście w rytm codziennych zajęć kleryków to coś całkowicie innego – twierdzi Cyryl Zieliński z Jaroszowa. – Czuję się tu dobrze przede wszystkim dlatego, że sam chodzę do klasy wojskowej, więc porządek, regulamin czy nawet mundur i skoszarowanie nie są mi obce – dorzuca z uśmiechem.

– Jestem ministrantem i wyjazd do Świdnicy zaproponował mi mój proboszcz – mówi Wojtek Poniatowski z Żelazna. – Znam kilku kleryków z pielgrzymki, dlatego czuję się tu jak u siebie. Poza tym klerycy umieją stworzyć rodzinną, braterską atmosferę, więc o dobre samopoczucie nie jest tu trudno.

Trzeba dodać, że zaproszenie na Dni Otwarte zostały rozesłane do wszystkich, dwustu parafii diecezji.