Oni już zrozumieli, że duszpasterstwo młodych nie ma być ku chwale księdza, ale na chwałę Pana.
Księża – ich determinacja, wzajemna sympatia i szacunek – bez tego nie ma szansy na wielkie ewangelizacyjne dzieła
Zdjęcia ks. Łukasz Czaniecki
Grzeczne dzieci o 19.00 w piątek siadają przed telewizorem i wpatrują się z zachwytem w ekran. W tym samym czasie ich starsi koledzy w Kłodzku, Lądku-Zdroju, Międzylesiu, Kudowie-Zdroju i Polanicy-Zdroju nie siadają pod kościelnym murem z puszką piwa, ale „idą na plebanię”. Nie zatrzymują się na stereotypowym spojrzeniu na wiarę i Boga. Idą pod prąd, w górę. Szukają źródła – przekonuje ks. Łukasz Czaniecki, polanicki wikariusz, dobry przewodnik po fenomenie duszpasterstw młodzieży ziemi kłodzkiej.
Mosty – po nich chodzi Bóg
Nie chcą grać każdy do swojej bramki. Rozumieją Kościół jako jeden organizm, tak jak radził św. Paweł. Wspierają się, uzupełniają, podpowiadają sobie rozwiązania i coś razem organizują – byle tylko nie być samotną wyspą na mapie diecezji, ale archipelagiem, w którym mosty są czymś oczywistym, bo żyją i pracują niedaleko od siebie.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.