W kuchni

Gość Świdnicki 13/2013

publikacja 28.03.2013 00:00

– Matki dzisiaj nie mają czasu na radość pracy domowej – mówi s. Anastazja, pierwsza kucharka Rzeczypospolitej.

S. Anastazja Pustelnik  ze Zgromadzenia Córek Bożej Miłości od lat gotuje i piecze dla krakowskich jezuitów. Otrzymała wiele nagród, w tym Nagrodę Prezesa Międzynarodowych Targów Poznańskich. Jej książki są prawdziwym bestsellerem, sprzedano ich dotąd w nakładzie 1,8 mln szt. W połowie marca gościła w Pszennie na zaproszenie lokalnych instytucji. S. Anastazja Pustelnik ze Zgromadzenia Córek Bożej Miłości od lat gotuje i piecze dla krakowskich jezuitów. Otrzymała wiele nagród, w tym Nagrodę Prezesa Międzynarodowych Targów Poznańskich. Jej książki są prawdziwym bestsellerem, sprzedano ich dotąd w nakładzie 1,8 mln szt. W połowie marca gościła w Pszennie na zaproszenie lokalnych instytucji.
ks. Roman Tomaszczuk

Ks. Roman Tomaszczuk: Lubi Siostra jeździć na prowincję?

S. Anastazja: Bardzo lubię. Przede wszystkim dlatego, że jak odpowiadam na takie zaproszenie z wioski, z małej miejscowości, tak jak tutaj w Pszennie, to spotykam ludzi szczerze zainteresowanych gotowaniem. Panie z Koła Gospodyń Wiejskich czy z Klubu Seniora z zasady cenią sobie sztukę kulinarną i wtedy zarówno rozmowa z nimi, jak i wymiana doświadczeń są bardzo cenne. One na gotowaniu się znają. A miasto? Owszem, na wieczór autorski przyjdzie sporo ludzi, ale czuje się, że oni za często przy kuchni to nie stają. I co jest jeszcze ważne na wsi? Że klimat takiego spotkania jest bardzo rodzinny.

Podróżuje Siostra sporo, to pewnie okazja do poznania nowych smaków czy przepisów?

Oczywiście. W trakcie rozmów lubię posłuchać, co się komu udaje, z czego jest zadowolony. Lubię też oglądać potrawy. Szczególnie ciasta. Ciekawią mnie wtedy nie tyle składniki wypieków, bo na tym to się trochę znam, ale bardziej ich kształt.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.