Otwarte niebo

ks. Roman Tomaszczuk

|

Gość Świdnicki 14/2013

publikacja 04.04.2013 00:15

Kiedy z ciemności wychodzi się na światło, nie od razu można zauważyć samo słońce. Najpierw jest po prostu światłość.

Obaj synowie Jolanty są dowodem na to, że Bóg nie umie być obojętny na ludzką biedę Obaj synowie Jolanty są dowodem na to, że Bóg nie umie być obojętny na ludzką biedę
Zdjęcia ks. Roman Tomaszczuk

Bieltex – wciąż wielkie zakłady, setki ludzi stłoczonych przy telewizorze, każdy chce zobaczyć papieża. To nic, że są w pracy, na produkcji – papież ważniejszy. Właśnie wysiada z samolotu. Całuje ziemię, zaraz będzie przemawiał. Jak dobrze, że znowu przyjechał. Pełen życia, ze słowami otuchy i nadziei. Staszek jednak odrywa wzrok od telewizora. Papież ważny, jasne, ale kim jest ta drobna dziewczyna? Czemu z całego tłumu wokół niego właśnie jej twarz przykuła jego wzrok? Co takiego ma w sobie? Nie rozumie nic z tego i już po chwili nie słyszy, nie widzi nikogo i nic oprócz niej, dziewiętnastolatki w niebieskim fartuszku.

Za Maryją stoi Bóg

Matka umiera, a Jola zostaje. Dopiero po kilku dniach od pogrzebu do dziewczyny dociera prawda o jej położeniu. Starsza siostra już poza domem, a ona? Sama z braćmi i ojcem. W przyspieszonym tempie staje się więc „matką”, gospodynią – kobietą samodzielną i obciążoną.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.