Wspomnienie. „Mój świat twórczy jest osobisty, a święci z moich obrazów strzegą ich tajemnic. Moje obrazy są również odbiciem moich zainteresowań mistyką, bo twórczość to zjawisko mistyczne” – pisał kilka miesięcy temu Kazimierz Starościak.
Teresie Starościak pozostał świat obrazów męża. Centralne miejsce w salonie zajmuje Chrystus Pantokrator (pierwszy z lewej), do którego małżonkowie zwracali się w trudnych chwilach
Mirosław Jarosz
To miał być tekst, w którym malarz opowiada o świecie, jaki tworzy. Malarz szczególny, bo zgodnie uznawany zarówno przez fachowców, jak i zwykłych odbiorców za najlepszego artystę nie tylko w Wałbrzychu, ale i w całym regionie. Już w ubiegłym roku umówiłem się z panem Kazimierzem, że wkrótce przyjadę, a on opowie o swoim malarstwie. Nie zdążyłem. Parafrazując znanego księdza poetę, spieszmy się rozmawiać z ludźmi, tak szybko odchodzą…
Obrazy dośpiewane
– Trzy lata temu zaproponowałam Kazimierzowi Starościakowi przygotowanie w naszym muzeum dużej retrospektywnej wystawy jego twórczości – mówi Edyta Patro z muzeum w Wałbrzychu. – On na to, że jest nieprzygotowany i musiałby jeszcze kilka obrazów domalować. Tamto spotkanie okazało się niezwykle owocne. Pan Kazimierz wziął się ostro do pracy i dzięki motywacji, jaką była zbliżająca się wystawa, w ciągu dwóch lat powstało kilkadziesiąt niesamowitych obrazów. Tematy, które pojawiają się w jego twórczości, można podzielić na trzy grupy. Pierwszy to kierunek mistyczny, z postaciami świętych, aniołów, z ikonami. Drugi – to pejzaże i wreszcie obrazy nierealne, światów całkiem fantastycznych.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.