144 razy „kocham”

ks. Roman Tomaszczuk

|

Gość Świdnicki 27/2013

publikacja 04.07.2013 00:15

Zarażają swoją miłością do Maryi – św. Roman Melodos i Aleksandra Kołkowska.

 Dla połączonych chórów wykonanie Akatystu stało się niezwykłym doświadczeniem wspólnoty wiary i podróżą duchową do czasów, gdy Kościół żył w jedności Dla połączonych chórów wykonanie Akatystu stało się niezwykłym doświadczeniem wspólnoty wiary i podróżą duchową do czasów, gdy Kościół żył w jedności
ks. Roman Tomaszczuk /GN

Godzinki o niepokalanym poczęciu NMP śpiewa się 20 minut, Akatyst ku czci Bogurodzicy – dwa razy dłużej. I te pierwsze, i ten drugi mają jeden cel: wysławiać Maryję.

Zafascynowana

– O Akatyście, pieśni mającej niemalże 1500 lat, dowiedziałam się podczas studiów teologicznych. Ksiądz Ryszard Zawadzki, wrocławski biblista, który jest badaczem hymnu, kiedyś podczas wykładów wspomniał o swojej pasji. Sprawdziłam, w czym rzecz – i… uległam urokowi hymnu, którego autorem jest prawdopodobnie św. Roman Melodos, czyli Pieśniarz – organistka z Piekar, Aleksandra Kołkowska wspomina początki swej fascynacji. – Wtedy, kilka lat temu, udało mi się podjąć współpracę z ks. Bogdanem Drozdem, grekokatolickim duchownym, artystą muzykiem i poetą. Owocem tamtego czasu jest kilka wykonań Akatystu w kościołach Wrocławia i okolic oraz płyta z jego nagraniem. Płyta jest cenna nie tylko z powodu zawartości, ale także dlatego, że stanowi cegiełkę na rzecz sierocińca w Betlejem – mówi. Po tamtym doświadczeniu w sercu Aleksandry Kołkowskiej żyje przejmujące pragnienie modlitwy słowami Akatystu. Stała się więc swego rodzaju apostołką tej pieśni.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.