Pszczela muzyka

Łukasz Kozłowski

|

Gość Świdnicki 28/2013

publikacja 11.07.2013 00:15

Eugeniusz Przytuła szukał swojej drogi i odkrył, że to, co wcześniej budziło strach, zamieniło się w życiowe zajęcie.

Eugeniusz i Leokadia Przytułowie – małżonkowie  od prawie 60 lat Eugeniusz i Leokadia Przytułowie – małżonkowie od prawie 60 lat
Zdjęcia ks. Roman Tomaszczuk /GN

Jestem jak Leszek z serialu „Daleko od szosy” – zaczyna swoją opowieść mieszkaniec Jaroszowa. – Przyjechałem tu z Lubelszczyzny w 1955 roku, z zapadłej wioski, skończone miałem 5 klas.

Strażak i pszczoły

Przez 10 lat pracował w Jaroszowskich Zakładach Materiałów Ogniotrwałych jako maszynista. Wtedy było tam 19 km składu kolejowego. Ale zawsze chciał czegoś więcej. Nie wyobrażał sobie, że całe życie spędzi w brudnym uniformie pracownika fizycznego, tyrającego niemal cały tydzień po kilkanaście godzin dziennie. – Skończyłem szkołę podstawową i poszedłem do technikum, uczyłem się wieczorowo – mówi Eugeniusz Przytuła. Opłaciło się. Został kiero- wnikiem działu transportowego. Pracował na tym stanowisku aż do emerytury. Ambicja pcha człowieka zawsze wyżej, ambicja, ale też życiowa potrzeba. Eugeniusz ma w końcu na utrzymaniu czteroosobową rodzinę. Oprócz pracy zawodowej para się też innymi zajęciami: uprawia aleję czereśniową, pole truskawek, hoduje nutrie, jest dyspozytorem koła rolniczego, organizuje Ochotniczą Straż Pożarną. Ale największą pasją stają się pszczoły. Choć początki nie były łatwe. Nie od razu zapałał do nich wielką sympatią.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.