Król i car też tu byli

ks. Roman Tomaszczuk

|

Gość Świdnicki 31/2013

publikacja 01.08.2013 00:15

Wielką historię nie tylko zdroju, ale i całego regionu czuje się tutaj na każdym kroku.

Wyjątkowa w skali Polski okazała bryła zdroju „Wojciech” wzorowana była na planach łaźni tureckiej Wyjątkowa w skali Polski okazała bryła zdroju „Wojciech” wzorowana była na planach łaźni tureckiej
zdjęcia Ks. Roman Tomaszczuk /GN

Już w XIII w. Tatarzy rozbijali tu kąpielowe wanny, a sześć wieków później alejkami parku zdrojowego spacerował Goethe. Luiza Radziwiłł zakochiwała się w królu Wilhelmie III, a John Adams, ostatecznie prezydent USA, przekonywał, że nigdzie indziej miasto nie jest tak przyjazne kuracjuszom jak właśnie w Lądku.

Historia do pozazdroszczenia

Barwna historia kurortu odnotowuje także i to, że w czasie wojen napoleońskich Lądek stał się miejscem pojednania. Najpierw chronił go list żelazny, zapewniający spokój (wydany w 1807 r. przez Hieronima Bonapartego, brata Napoleona stacjonującego we Wrocławiu). Latem 1813 r., gdy wojska francuskie wycofywały się już na zachód Europy, w Lądku król pruski Fryderyk Wilhelm III odbył kilkutygodniową kurację i spotkał się w sierpniu – w dniu swoich urodzin – z sojusznikiem wojennym, carem rosyjskim Aleksandrem I. Rosjanie i Prusacy podczas zwycięskiej ofensywy zrobili sobie w uzdrowisku wzmacniający postój, który miał z pewnością wpływ na ich formę. W dobie największego rozkwitu uzdrowiska pracował tu Polak, dr Aleksander Ostrowicz. Wtedy też mieszkańcy nie płacili żadnych komunalnych podatków, bo miasto miało spore dochody z usług leczniczych.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.