Organy w bazylice

xrt

publikacja 20.08.2013 07:40

Muzycy kościelni słyszą i rozumieją o wiele więcej niż przeciętny uczestnik liturgii - to zrozumiałe.

Organy w bazylice Bardzki instrument ks. Roman Tomaszczuk /GN

Jak to się zaczęło? "W Imię Przenajświętszej Trójcy: Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego, Amen. Dnia dzisiejszego, zgodnie z poniżej zamieszczoną datą, sporządzono niniejszy kontrakt za pozwoleniem obu stron, który zawarto pomiędzy Pleno Titulo przewielebnym, wielce i szlachetnie urodzonym, wielce uczonym Panem Tobiasem, panującym opatem książęcego klasztoru Ojców Cystersów w Lubiążu i Kamieńcu Ząbkowickim, Prałatem i wielce wielmożnym Panem oraz reprezentującym drugą stronę Szlachetnym Panem Franzem Eberhardtem, wrocławskim organmistrzem, ustalono następujące uzgodnienia, że ów Pan organmistrz: Po pierwsze. Nowe, wspaniałe, piękne, w pełni wykończone oraz kompletne organy w kościele bardzkim, które będą doprowadzone do stanu pełnej używalności wybudować i przygotować chce, powinien i zobowiązuje się..." – tak przetłumaczył  ks. Piotr Dębski tekst umowy zawartej między cystersami a organmistrzem. 

A gdy za kontuarem organowym zasiądzie znawca muzyki kościelnej, np. Maciej Bator? Co on powie o sławnym ostatnio instrumencie? 

Ks. Roman Tomaszczuk: Bardzkie organy, czy nadal są wyjątkowe?

Maciej Bator: – To bardzo duży instrument, 50 głosów, przez to zalicza się do grona wyjątkowych (podobnych rozmiarem na całym Dolnym Śląsku jest może 20–30 na prawie 2000 instrumentów). Organy posiadają niezwykle piękny prospekt (widoczna z parteru ozdobna frontowa ściana organów), również ogromny i bardzo treściwy: orkiestra anielska, gloria z motywem światła (okno z tyłu organów podświetlające centralny punkt w środku nad piszczałkami), ogromne piszczałki basowe: Principal 16 (największa widoczna piszczałka ma prawie 5 metrów wysokości), empora wychodząca w stronę ołtarza (śpiewacy, stojąc na emporze – oczywiście bez śpiewania do mikrofonów – mogą "otaczać" słuchaczy, co daje niezwykłe doznanie akustyczne dźwięku, który jest blisko i daleko słuchacza jednocześnie). Są zatem wyjątkowe, bo cały kościół jest wyjątkowy: duży i piękny. Sam instrument od strony warsztatowej reprezentuje jednak zupełnie "standardowy" styl charakterystyczny dla organów Schlaga: dużo brzmień niskich, jednak bardzo różnorodnych, a także wiele popularnych na Śląsku w drugiej poł. XIX w. brzmień fletowych: Portunal, Doppelflote, Hohlflote.

Czym różnią się od oryginalnych, jakie w tym miejsc powstały?

– Organy z 1759 roku nie miały wspomagania pneumatycznego (dźwignia Barkera) dla najniższej z trzech klawiatur ręcznych. Dzięki temu wspomaganiu gra się lżej. Jednak kiedyś (w XVIII wieku) organy miały z reguły niższe ciśnienie, więc grało się łatwiej bez wspomagania. W starych organach istniała sekcja Brustwerku (Brust – niem. pierś), zespół piszczałek na wysokości klatki piersiowej – czyli bardzo blisko muzyków stojących przy organach (po tej sekcji zostały tylko niegrające już piszczałki za złotą kratą po lewej i prawej stronie organisty). W ten sposób muzycy z zespołu śpiewający lub grający razem z organami mogli lepiej się słyszeć. Przebudowa organów doprowadziła do usunięcia sekcji Brustwerku, a więc można zaryzykować stwierdzenie, że utrudniła wykonywanie muzyki zespołowej z organami. Organy z 1759 r. z pewnością nie posiadały niezwykłych brzmień tzw. głosów językowych, przelotowych (w Bardzie jest ich w sumie pięć: dwie trąby, puzon, klarnet i obój). Brzmią one podobnie do akordeonu lub fisharmonii – instrumentów mniej poważanych w liturgii. Jest więc zatem kwestią gustu, czy ta zmiana była korzystna. Intonator (pracownik zatrudniony przez firmę Jehmlich) powiedział, że nigdy nie spotkał organów, w których wszystkie głosy językowe są przelotowe. Jednak chociażby nasza katedra i kościół pokoju posiadają wyłącznie takie właśnie głosy. Dla nas Dolnoślązaków jest to zupełnie powszechne. Organy zachowały swój rozmiar z 1759 r., jednak brzmienie – na podstawie wprowadzonych zmian w odniesieniu do organów barokowych – jest zapewne nieco łagodniejsze.

Jaki repertuar najlepiej brzmi na takim instrumencie?

– Najlepiej brzmi muzyka niemiecka z połowy XIX wieku. Najbardziej cenieni kompozytorzy z tego okresu to m.in. Felix Mendelssohn, August Ritter, Julius Reubke, Josef Rheinberger, a także Węgier (pracujący dużo w Niemczech) Franz Liszt. Tych kompozytorów otaczały za ich życia podobne instrumenty, więc to był ich ideał brzmieniowy. Na bardzkich organach można wykonywać – bez żadnych przeszkód ze strony instrumentu – muzykę J.S. Bacha i jemu współczesnych. Efekt brzmieniowy nie będzie jednak tak interesujący, jak na organach barokowych (z XVIII w.). W czasach, w których bardzkim organom nadano ich obecny kształt brzmieniowy (1875), wielką popularność zdobywała muzyka fortepianowa. Stąd najlepiej grać tam utwory z pianistyczną wirtuozerią: dużo gam, pasaży i powtarzanych akordów. Taka muzyka zrobi znacznie większe wrażenie na słuchaczach niż barokowe dzieła J.S. Bacha lub G.F. Händla itp.

Co zatem zagraliście Państwo podczas minikoncertu 17 sierpnia?

– Program został skrócony na życzenie naszego bp. I. Deca. Z zaplanowanego i wydrukowanego w okazyjnych broszurach programu wykonaliśmy tylko: Jacques-Nicolas Lemmens (18231881), Fanfare D-dur (Maciej Bator, organy); C. Camille Saint-Saëns (1835–1921), Ave Maria na dwa głosy z organami; Johann Sebastian Bach (16851750), Dies sind die heiligen zehn Gebot, BWV 635 (Maciej Bator, organy); Lorenzo Perosi (18721956), Tota pulchra est Maria (Marcjanna Myrlak, śpiew); Eugène Gigout (18441925), Grand choeur dialogu (Maciej Bator, organy).

* * *

Redemptoryści – gospodarze Sanktuarium MB Strażniczki Wiary w Bardzie – zapewniają, że ponieważ w okresie baroku bardzo ważną rolę podczas sprawowania liturgii odgrywały chóry, śpiew, muzyka, dlatego wielką wagę przywiązywano właśnie do organów. Wszystkie najsławniejsze dziś organy pochodzą z okresu baroku. Nic więc dziwnego, że wspaniały kościół w Bardzie musiał mieć równie wspaniałe organy. Są one jednym z najbardziej interesujących i najpiękniejszych elementów wyposażenia sanktuarium. Zbudował je w 1759 roku wspomniany wyżej Franz Josef Eberhardt z Wrocławia na zlecenie opata kamienieckiego, Tobiasa Stuscha. Rzeźby stanowiące dekorację organów wykonali Heinrich Hartmann, bardzki snycerz, wraz z synem Johannem Nepomukiem. Nie jest prawdą, że bardzki instrument został sfinansowany przez pruskiego króla Fryderyka II, jak chciałoby to widzieć jedno z podań. Opłaty związane z powstaniem organów pokryli w całości cystersi, w dodatku za kwotę sześciokrotnie wyższą, niż przewidywała umowa z organmistrzem (na instrument przeznaczono 1 8000 talarów!).