Ostatni. Nieostatni?

Mirosław Jarosz

|

Gość Świdnicki 39/2013

publikacja 26.09.2013 00:00

W gminie, gdzie co trzeci mieszkaniec jest bez pracy, każda informacja o uruchomieniu kopalni witana jest z wielką nadzieją. Jednak tych, którzy roztaczali świetlane wizje, było już kilku, dlatego mieszkańcy mówią: „Poczekamy, zobaczymy”.

 Ostatni wagonik z tutejszym węglem stoi dziś w muzeum.  Można żywić nadzieję, że nie jest on jednak ostatni Ostatni wagonik z tutejszym węglem stoi dziś w muzeum. Można żywić nadzieję, że nie jest on jednak ostatni
zdjęcia Mirosław Jarosz /GN

Ostatni wagonik z węglem wyjechał z pola Piast w Nowej Rudzie 15 września 1994 r. W lutym 2000 r. po raz ostatni wydobyto węgiel z pobliskiego Słupca. Data ta określa jednocześnie koniec Dolnośląskiego Zagłębia Węglowego. Jeszcze kilkanaście lat wcześniej pracowało tu ok. 6 tys. osób (2,5 tys. w Nowej Rudzie i 3,5 tys. w Słupcu). Rocznie wydobywano do 1,3 mln ton węgla. Dziś Nowa Ruda to miasto głównie emerytów i rencistów, którzy z sentymentem wspominają dawne czasy.

Kopalnia dla Australijczyka

Do dziś w Nowej Rudzie i Wałbrzychu pamiętają Szkota Toma Gibsona, który kilka lat temu chciał reaktywować tutejsze zagłębie węglowe. Na pięknych wizjach jednak się skończyło. Derek Lenartowicz wydaje się jednak najbardziej wiarygodny z dotychczasowych niedoszłych inwestorów. Przede wszystkim zna się na górnictwie. Jego ojciec w latach 50. XX w. kształcił się najlepszych szkołach górniczych na Górnym Śląsku. Wyjechał do Australii, gdzie pracą w kopalniach dorobił się pewnego majątku. Dziś jego syn chce zainwestować w Polsce. Postawił na poniemiecką kopalnię „Wacław” w Ludwikowicach. Kopalnię zamknięto w 1931 r. po tym, jak rok wcześniej po wybuchu metanu zginęło tam 131 osób. Dziś po dawnej kopalni prawie nie ma śladu. Stoją jedynie ruiny pokopalnianych budynków i sąsiadującej z nią elektrowni.

Czy to się opłaci?

Polska z kraju należącego do światowej czołówki wydobycia węgla zamieniła się w odbiorcę. Import węgla kamiennego w 2011 roku wyniósł 15 mln ton, głównie z Rosji, ale także z Czech i ze Stanów Zjednoczonych. W świecie, poza Europą, w tym głównie Polską, nie zmniejsza się wydobycia węgla. Przeciwnie, ciągle rośnie. Jak tłumaczą eksperci, bez węgla Europa będzie tracić na konkurencyjności i nie da rady dogonić gospodarek światowych. Niestety polityka unijna wobec węgla różni się od polityki światowej. Unijna energetyczna mapa drogowa wskazuje na odchodzenie od węgla, kiedy świat modernizuje i rozwija górnictwo. Środowiskowe wymogi stają się kluczową barierą dla rozwoju górnictwa w Unii. A w świecie stawia się na nowoczesne technologie spalania węgla, na maksymalne wykorzystanie złóż tego surowca. Przyszłość polskiego górnictwa będzie uzależniona od polityki unijnej wobec węgla, a także od konkurencyjności polskiego górnictwa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.