Jezus w glanach

ks. Roman Tomaszczuk

|

Gość Świdnicki 07/2014

publikacja 13.02.2014 00:00

Świadectwo. To nie miało prawa się wydarzyć. A jednak – ze śmieci stali się apostołami.

Arek i Monika z Zuzią oraz Kasia, Filip i Łukasz z Kamilą Arek i Monika z Zuzią oraz Kasia, Filip i Łukasz z Kamilą
Zdjęcia ks. Roman Tomaszczuk /GN

Kocham spokój w domu – mówi. Ma dwanaście lat i dobrze pamięta pierwszą połowę swego życia. Dla Filipa to była jazda bez trzymanki.

Ciche dziecięce „mamo”

Do tej pory nie może się nadziwić, że jego mama, Kasia, potrafiła tyle przeżyć i wciąż być razem z nim. Uratował jej życie trzy razy. Najpierw, kiedy dowiedziała się, że Filip pojawił się na świecie. Miała wtedy 20 lat i właściwie brak przyszłości, ale był to stan z wyboru.Jej rodzice, gdy dowiedzieli się o ciąży, zawyrokowali: teraz to już całkiem zmarnowałaś sobie życie. Mimo to Kasia chciała urodzić dziecko, bo zapragnęła normalności. Przestała pić, przestała palić. Cieszyła się, że będzie miała malutką istotę do kochania. Wzięła nawet ślub z ojcem dziecka, ale szybko okazało się, że to wielki błąd. Jej cywilny mąż nie był dla niej dobry, więcej – okazał się kanalią. Kiedyś, gdy się pokłócili, zaczął ją bić, uderzając jej głową w ścianę. Nienawidził jej. Ona nienawidziła siebie. Z rozpaczy, w depresji, rzuciła się pod pędzący samochód. Uratowali ją, ale miesiąc po powrocie do domu teściowa powiedziała jej, że właściwie dobrze by było żeby się powiesiła. Wtedy coś w niej pękło na dobre. 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.