Zaczyna się od zażynka

ks. Roman Tomaszczuk

|

Gość Świdnicki 32/2014

publikacja 07.08.2014 00:15

Wieś o burzliwej i ciekawej historii leży na granicy z Czechami, administracyjnie należy do Kudowy-Zdroju.

Placki ziemniaczane smażone na prawdziwym piecu – znakomite Placki ziemniaczane smażone na prawdziwym piecu – znakomite
ks. Roman Tomaszczuk /Foto Gość

Pstrążna została założona przez husytów, którzy po śmierci swego założyciela byli prześladowani i tu właśnie mieli się schronić w 1461 r.

Historia niebanalna

Do dzisiaj wieś jest ważnym ośrodkiem kultu protestanckiego. A wśród jej mieszkańców wciąż można spotkać potomków autochtonów o czesko brzmiących nazwiskach: Cvikýř, Lelek czy Beneš. Nie dziwi zatem, że właśnie tutaj powstało Muzeum-Skansen Kultury Ludowej Pogórza Sudeckiego. Wizyta w muzeum to okazja do przekonania się, jak mieszkali pradziadkowie. Zwiedzić można: budynki mieszkalne, stodołę, dzwonnicę i kapliczkę, zajazd, kuźnię, wiatrak koźlak czy pasiekę. – To naprawdę unikatowe obiekty, które wraz z wyposażeniem bardzo dobrze oddają klimat sudeckiej wsi – zapewnia Krzysztof Hilarski, etnograf pracujący w muzeum. Domy w skansenie cieszą bowiem oczy nie tylko kunsztowną konstrukcją, ale i zachowanymi starymi meblami oraz sprzętami gospodarskimi z XVIII, XIX i początków XX w.

Można pomóc

W takiej scenerii rozgrywa się 15 sierpnia Cepowisko, czyli tradycyjne zwyczaje i obrzędy  żniwne. – Zaczyna się od zażynka – mówi etnograf. – Żniwiarze koszą tyle pszenicy, żeby ze snopków można było ustawić jedną kopicę, którą z kolei wieńczy się krzyżykiem z patyków. Po odmówieniu „Ojcze nasz” i „Zdrowaś, Maryjo” pije się kieliszek wódki i je kęs chleba. Na koniec jeden kieliszek wylewa się na pole… wszystko po to, żeby żniwa przebiegały pomyślnie, a ziemia rodziła obficie – mówi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.