Także dziennikarze na kolanach

xrt

publikacja 13.09.2014 20:57

Dom Rekolekcyjny Archidiecezji Katowickiej w Brennej, w Beskidzie Śląskim (po sąsiedzku: Koniaków, Wisła, Istebna) to tradycyjne miejsce firmowych rekolekcji.

Także dziennikarze na kolanach Od soboty Mirosław Jarosz i ks. Roman Tomaszczuk przebywają na "gościowych" rekolekcjach w Brennej ks. Roman Tomaszczuk /Foto Gość

Świdnicka redakcja Gościa Niedzielnego (od 6 lat: Mirosław Jarosz i ks. Roman Tomaszczuk), po raz 10 została zaproszona do udziału w rekolekcjach pracowników Gościa Niedzielnego. Termin jest stały: połowa września. Miejsce zazwyczaj także to samo: Brenna w Beskidach.

W tym roku po raz pierwszy w historii tego rodzaju spotkań zorganizowano rekolekcje w dwóch odsłonach: pierwsza seria odbyła się w maju i poprowadzona została w duchu odnowy charyzmatycznej. 

Wrześniowe rekolekcje prowadzi (od 12 do 14 września) o. Wojciech Ziółek, do niedawna prowincjał południowej prowincji jezuitów w Polsce. 

Rekolekcjonista swoje dzielenie się Słowem Bożym rozpoczął od epizodu z życia Eliasza opisanego na kartach I Księgi Królewskiej w jej 19 rozdziale. Natomiast w sobotę główne tematy rozmyślań wyznaczyły perykopy: J 1,35-39 (o uczniach Jana chcących dowiedzieć się czegoś więcej o Jezusie), Ap 3,14-20 (List do Kościoła w Laodycei) oraz Łk 19,1-10 (spotkanie Jezusa z Zacheuszem). 

W rekolekcjach bierze udział połowa ze 136 pracowników Gościa Niedzielnego (redakcji katowickiej i oddziałów diecezjalnych), zarówno dziennikarzy jak i pracowników innych działów wydawnictwa oraz Radia "eM".

W sobotę, na zakończenie dnia, po wprowadzeniu do rozmyślania na niedzielny poranek, o. Ziółek przeczytał rekolektantom bajkę znajdującą się na kartach jednej z książek Włodzimierza Sołowiowa. 

Historia opowiada o dwóch bogobojnych i wielce ascetycznie żyjących mnichach, którzy w jednym momencie stracili rozum, zapomnieli się i ruszyli do Aleksandrii, gdzie po sprzedaniu tego, co mieli wartościowego, oddali się hulankom i swawoli. Co było potem? w drodze powrotnej? Oto jak zakończyła się przygoda bogobojnych: