Z męczennikiem na schodach bazyliki

Mirosław Jarosz

publikacja 22.09.2014 20:59

Wokół wambierzyckiej bazyliki zatrzymuje się czas. Historia i współczesność splatają się w jedną opowieść o ludzkim poszukiwaniu wiary.

Bł. ks. Gerhard Hirschfelder z pielgrzymką w Wambierzycach w r. 1941 Bł. ks. Gerhard Hirschfelder z pielgrzymką w Wambierzycach w r. 1941
reprodukcja: Mirosław Jarosz /Foto Gość

W miniony weekend, w diecezji świdnickiej były dwa ważne wydarzenia - Diecezjalne Spotkanie Młodych w Wambierzycach i Dni Błogosławionego Gerharda Hirschfeldera.

Na pierwszy rzut oka, współczesną polską młodzież i niemieckiego kapłana, który zginął 72 lata temu niewiele łączy. To jednak tylko pozory. Znakomicie rozprawia się z nimi bp Adam Bałabuch. Uczestniczył on zarówno w konferencji "Dziedzictwo duchowe i materialne diecezji świdnickiej", która rozpoczęła w Centrum Kultury Chrześcijańskiej w Kłodzku tegoroczne Dni Błogosławionego Gerharda Hirschfeldera, jak i spędził cały dzień z młodzieżą w Wambierzycach.

- Ziemia Kłodzka jak mało które miejsce przesiąknięta jest wiarą i kulturą chrześcijańską - tłumaczy bp Adam. - Tu niemal przy każdym domu stoją kapliczki i święte figury. Powstały one z potrzeby ludzkich serc. W szczególny sposób te dążenia ku Bogu kumulują się u stóp Matki Bożej w Wambierzycach. Zarówno bł. ks. Gerhard Hirschfelder, który przybywał tu z młodzieżą kilkadziesiąt lat temu, tak i my dzisiaj przychodzimy z tymi samymi potrzebami. Cieszę się, że to co było tu oczywiste od wieków, w ostatnich latach zostało oficjalnie ogłoszone.

15 sierpnia 2009 r. podczas uroczystej Mszy św. na Placu Koronacyjnym Bazyliki Wambierzyckiej Królowej Rodzin został odczytany nowy tytuł nadany Wambierzyckiej Królowej Rodzin - Patronka Ziemi Kłodzkiej.

W trakcie tegorocznych Dni Błogosławionego Gerharda Hirschfeldera w Domu Spotkań jego imienia w Kudowie-Zdroju Czermnej doszło do spotkania świadków życia błogosławionego kapłana oraz osób, które znają go z opowieści swoich rodziców.

Były wspomnienia i zdjęcia. Szczególnie ciekawe są te z wambierzyckich pielgrzymek ks. Hirschfeldera. Zwłaszcza kiedy porównamy je z tymi zrobionymi dwa dni temu. Czy wiele się zmieniło? Może detale ubiorów. W oczach ludzi widać jednak tą samą potrzebę zawierzenia.

Nawet przedstawienie Teatru A z Gliwic, zaprezentowane przed bazyliką, które mogłoby się niektórym wydawać awangardowym, przedsięwzięciem takim nie było.

Otóż ks. Emanuel Zimmer, proboszcz parafii w Wambierzycach w latach 1906-1935, w trakcie swej pracy walnie przyczynił się do rozwoju ruchu pielgrzymkowego. Już 100 lat temu zaczął odtwarzać przedstawienia religijne i misteria. Wystawił 14 dramatów swego autorstwa. Był nawet inicjatorem powstania tu Towarzystwa Teatralnego.

Natomiast ks. Gerhard Hirschfelder jeszcze w czasie pracy w Czermnej (lata trzydzieste XX w.) zaczął organizować pielgrzymki, ogłaszając je świętem wierzącej młodzieży.

Niezwykle ciekawa jest relacja naocznego świadka jednego z tych spotkań, która wiele mówi o ich dramatycznej i pełnej emocji atmosferze.

"W niedzielę Świętej Trójcy, 8 czerwca 1941r. zebrało się ok. 2300 młodych ludzi z ziemi kłodzkiej w sanktuarium maryjnym w Wambierzycach. Główne uroczystości miały miejsce na placu z tyłu kościoła. Ustawiono tam ołtarz polowy, a na łące zgromadziła się młodzież. Wikary nawoływał w kazaniu do wiary ojców i wierności Kościołowi. W pobliskim Radkowie członkowie Hitlerjugend przygotowali prowokacyjne wystąpienie. W czasie popołudniowych ceremonii kapela muzyczna młodzieży hitlerowskiej próbowała zagłuszyć muzykę i śpiewy religijne oraz modlitwy katolików. Kilku młodzieńców zaczęło bić w dzwony bazyliki, tłumiąc fanfary i śpiew nazistów."

Zachęcam do porównania zdjęć zrobionych 70 lat temu oraz tych, które powstały kilka dni temu.