Tort od proboszcza, zupa gulaszowa od radnego, a muzyka od „Jurora” – to przepis na dobrą zabawę według katoliczki oraz wiernej ze wspólnoty zielonoświątkowej.
Kolejka po kawałek tortu od proboszcza
zdjęcia ks. Roman Tomaszczuk /Foto Gość
Karnawał trwa. Bale, zabawy, dyskoteki organizują nie tylko restauracje, kluby czy inne instytucje rekreacyjne, ale także parafie.
Jestem stąd
– To pomysł naszego proboszcza ks. Stanisława Skrzypka – mówi Elżbieta Podsiadło, która z Hanną Czerwińską odpowiada za przygotowanie parafialnej zabawy karnawałowej w Rogoźnicy. – Pomaga nam m.in. Strzegomskie Centrum Kultury, które udostępniło świetlicę wiejską. Zabawa ma charakter dobroczynny, zbieramy bowiem pieniądze na zapłacenie rachunku za zakup i montaż nagłośnienia w kościele. Są w nim już „pamiątki” po poprzednich balach karnawałowych – tapicerowane ławki, konfesjonał czy krzesła w prezbiterium. Dzielne parafianki myślą teraz o ocaleniu od całkowitego zniszczenia mauzoleum dawnych właścicieli majątku w Rogoźnicy. – Marzy nam się, żeby powstała tam sala służąca kulturze – precyzują, a jedna z nich prostuje: – Jestem mieszkanką Rogoźnicy, ale nie parafianką. Należę do wspólnoty zielonoświątkowej – zaskakuje Hanna Czerwińska. – Dla mnie jednak nie ma to znaczenia, że współpracuję na rzecz parafii katolickiej. Wiem, że to szczytny cel, i chętnie pomagam. Podoba mi się także postawa proboszcza, który także nie ma z tym problemu – chwali.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.