Światło słowa

xrt

|

Gość Świdnicki 22/2015

publikacja 28.05.2015 00:00

Jest ich dziewięciu. Tylu alumnów doszło do końca drogi formacji seminaryjnej.

Przez sześć lat codziennie karmili się Słowem Bożym, studiowali je i rozważali. Która z przypowieści najmocniej poruszyła ich serce? – kapłanów wyświęconych 23 maja.

Ks. Wiktor Bednarczyk, 26 lat

– Najbliższą memu sercu jest ewangeliczna przypowieść o miłosiernym Samarytaninie z Ewangelii wg św. Łukasza. Dla mnie sensem tej przypowieści jest odkrycie, że dobroci i miłości ludzkiej nie mierzy się według sprawowanej służby religijnej, ale według czynów wobec drugiego człowieka. Smutno mi z powodu kapłana i lewity z tej przypowieści, bo oni miłości nie okazali. Jednak większym entuzjazmem napełnia mnie fakt bezinteresownej pomocy, której udzielił Samarytanin. Nie liczyły się dla niego dzielące obie nacje bariery, nie liczył kosztów, poddał się miłości. I taką właśnie postawą i wypływającą z niej miłością pragnę się kierować w życiu kapłańskim, przybliżając ludziom Bożą miłość i miłosierdzie.

Ks. Mirosław Benedyk, 34 lata

– Może to nie jest przypowieść, ale mnie bardzo buduje scena z Wieczernika, kiedy Jezus myje nogi uczniom. „Jeśli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wasze nogi, również i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi”. Patrząc na Jezusa, który daje radość, szczęście, dobro, prawdę, można sparafrazować te słowa, mówiąc: jeżeli będziecie myli sobie nogi nawzajem, będziecie szczęśliwi. I tutaj pojawia się pytanie, dlaczego jesteś nieszczęśliwy? A umyłeś kiedyś komuś nogi? No to się nie dziw. Umyj komuś nogi! Oczywiście niekoniecznie dosłownie.

Ks. Arkadiusz Harbar, 25 lat

– Ja też nie wskażę na przypowieść, ale scenę z drogi do Emaus. „Emaus” znaczy gorące źródło. Uczniowie idą z Jerozolimy załamani po wydarzeniach, które miały tam miejsce. Ich serca są zimne, czyli nieskore do wierzenia, są sfrustrowani, zawiedzeni, pełni gniewu. Te wszystkie emocje, które w nich się kotłują sprawiają, że nie poznają samego Boga – Jezusa, który idzie obok nich, który im towarzyszy. Szukają źródła, które na nowo rozpali ich entuzjazm, które nada sens ich życiu. Jeden z tych uczniów ma na imię Kleofas, imienia drugiego ucznia nie znamy, oczywiście tradycja podała nam, że jest to Łukasz, ale tak naprawdę tym drugim uczniem, jest każdy z nas, każdy, który czyni wysiłki, który mierzy się ze swoją wiarą, pragnie ją pogłębić, sprawić, by była żywa, dojrzała, a przede wszystkim była sposobem życia. Bo przecież przez chrzest stałem się uczniem Pana.

Ks. Sebastian Makuch, 25 lat

– Myślę, że przypowieść o talentach jest mi najbliższa. Każdy z nas otrzymał od Boga jakiś dar i to teraz od nas zależy, czy będziemy pomnażać te otrzymane dary, czy też je zachowamy tylko dla siebie. W tej przypowieści widzę siebie jako tego, który poszedł i dał w obieg talenty. Dobrze gospodaruję łaską Boga. Bardzo obiecujące jest to, że każdy, kto będzie dobrze gospodarzył łaską i darami od Boga, ten jeszcze więcej od Niego otrzyma.

Ks. Jerzy Kozłowski, 26 lat

– O zagubionej owcy i synu marnotrawnym – obydwie mówią o miłosierdziu Bożym, które jest największym przymiotem Boga. Bez miłosierdzia „nie da rady”. Kolejną jest ta o dziesięciu minach, gdzie obraz rozrachunku pana z poddanymi pokazuje sprawiedliwość Boga oraz to, jak wiele każdemu powierzono. Ścięcie głów wrogów króla z przypowieści podkreśla jego stanowczość i wielką powagę.

Ks. Kamil Pawlik, 26 lat

– Może nie jest to coś oryginalnego, ale najbliższą mi przypowieścią jest ta o marnotrawnym synu, a raczej miłosiernym Ojcu. Jest dla mnie ważna, bo przypomina mi, że mój Ojciec wyczekuje mnie zawsze ze zniecierpliwieniem, zawsze wyciąga do mnie rękę i kocha mnie po prostu, mimo wszystko. Z drugiej strony chroni mnie przed postawą przykładnego syna. Będąc w seminarium, a tym bardziej będąc księdzem, łatwo o pokusę poczucia, że wszystko mi się należy tylko dlatego że jestem „blisko” Ojca. Przypowieść ta uczy mnie iść środkiem wyznaczonej drogi – przyjmować pokornie bezwarunkową miłość Boga, oraz unikać arogancji i pychy.

Ks. Jacek Piskrzyński, 29 lat

– Nie możecie służyć Bogu i mamonie (Łk 16, 1-13) – tę przypowieść wybieram. Przypowieść ta mówi mi o tym, jaki powinienem być, ostrzega wprost, żeby nie zdobywać ludzi za pomocą pieniędzy, czy szerzej dóbr doczesnych. Czemu nie warto? Ponieważ to nie będą prawdziwi przyjaciele. I co jeszcze? Myślę, że w tym obrazie kryje się także wymaganie całkowitej uczciwości – w każdym wymierzę. Morał przypowieści, bardzo upraszczając, jest taki: człowiek głupi nie zbawi się. Jesteśmy wszyscy powołani do mądrego, rozsądnego korzystania z darów, jakie posiadamy, ale – powinniśmy po nie sięgać mając na uwadze cel naszego życia. Niebo.

Ks. Sebastian Tomaszewski, 25 lat

– „Powrót marnotrawnego syna”, bardzo wzrusza mnie ta przypowieść. Jest taka obrazowa. Niesamowita jest postawa ojca. Osoby, która przebacza.

Ks. Łukasz Trzeciak, 27 lat

– Przypowieść o dwóch synach. Mt 21, 28-32 – tę wybieram. Myślę, że trochę ze mną jest jak z tym drugim synem. Są sytuacje, w których nie chce mi się czegoś uczynić z różnych powodów, wiele zależy od okoliczności, ale w imię posłuszeństwa, jeśli ktoś mnie o coś prosi, to wykonuję to. Biogramy, galerie i więcej zwierzeń na swidnica.gosc.pl

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.