Próba przywiązania

ks. Roman Tomaszczuk

|

Gość Świdnicki 24/2015

publikacja 11.06.2015 00:00

Kiedy 3 czerwca robili sobie pamiątkową fotografię, wtedy do niektórych dotarło, że przygotowują się na pożegnanie.

 Dziewczyny z chóru bazyliki strzegomskiej z ks. Łukaszem Kopczyńskim Dziewczyny z chóru bazyliki strzegomskiej z ks. Łukaszem Kopczyńskim
Ks. Roman Tomaszczuk /Foto Gość

Od niedawna obowiązuje w diecezji zasada, że neoprezbiter pracuje w pierwszej parafii tylko trzy lata.

Po upływie tego terminu

zostaje przeniesiony do innej, w której kadencja trwa już pięć lat. – To decyzja bp. Ignacego, który kierując się swoim własnym doświadczeniem i rozeznaniem oraz coraz powszechniejszą praktyką w innych diecezjach polskich, także u nas wprowadził tę normę – mówi bp Adam Bałabuch. Argumenty? Chyba tylko jeden: ograniczyć zbyt mocne emocjonalne związanie z pierwszą parafią. Chodzi więc o dobro zarówno wiernych, jak i młodego księdza. Faktem jest, że pierwsza parafia jest jak pierwsza miłość – wyjątkowa w życiorysie księdza. I tak jak w przypadku pierwszej miłości, tak i tutaj zasadniczą kwestią jest więź uczuciowa, przywiązanie do ludzi, zadań, możliwości.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.