Ma im pomagać Polska albo Watykan – to słyszą najczęściej.
Ksiądz Józef Legowicz, żółkiewski prałat i dziekan, ale też prepozyt lwowskiej kapituły katedralnej
Ks. Roman Tomaszczuk /Foto Gość
Żyją przeszłością – wiekiem złotym dla siebie, gdy Kresy znaczyły wschodnie rubieże Rzeczypospolitej. Na tym budują swoją tożsamość. To jest ich duma i prawda o nich, nie historyczna, ale wciąż żywa. Tyle im zostało. – Trochę więcej – uśmiecha się ks. Józef Legowicz, proboszcz żółkiewskiej kolegiaty, tej samej, w której pochowany jest jedyny Europejczyk, który zdobył Moskwę, a potem był jej starostą: Stanisław Żółkiewski, polski magnat, hetman wielki koronny i kanclerz wielki koronny.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.