Dzieci są, by kochać

Mirosław Jarosz

publikacja 04.06.2016 09:39

Z okazji Dnia Dziecka i Dnia Matki ​w Ośrodku Rewalidacyjno-Wychowawczym w Piszkowicach, który zapewnia stałą opiekę oświatową dla dzieci z Zakładu Leczniczo-Opiekuńczego, odbył się dla podopiecznych i wszystkich przyjaciół ośrodka wyjątkowy spektakl, zagrany przez niepełnosprawne dzieci, ich nauczycieli i opiekunów.

Dzieci są, by kochać Przygotowanie przedstawienia to dla wszystkich w ośrodku ogromne wyzwanie Mirosław Jarosz /Foto Gość

Spektakl przygotowano w systemie "jeden do jednego", czyli niepełnosprawne dzieci grały swoje role na rękach swoich opiekunów, wspólnie wypowiadając swoje kwestie lub jedynie będąc w ich ramionach na scenie.

Tym razem zaprezentowana została wszystkim bajka "Kopciuszek", ale w wyjątkowo zaskakującej, współczesnej aranżacji.

Przygotowania do przedstawienia trwały od miesięcy, bo tamtejsze dzieci potrzebują wiele czasu, by zapamiętać kilka zdań bądź gestów. Pomagał każdy, kto mógł. Budowano dekoracje, szyto stroje, a dzieci codziennie ćwiczyły swoje role. Efekt był zaskakująco wspaniały.

- Tak naprawdę, to tym niezwykłym, wzruszającym spektaklem chcemy podziękować za wsparcie tym wszystkim, którzy codziennie o nas się troszczą, finansują i opiekują, ale też pokazać, że praca z dzieckiem niepełnosprawnym, często śmiertelnie chorym, wcześnie umierającym, może być dla nas radością - wyjaśnia Henryka Szczawieńska, która od lat pomaga, by ośrodek mógł lepiej funkcjonować. - Dlatego z dumą chcemy się pochwalić, jak wiele może osiągnąć dziecko, objęte wczesną pomocą, leczeniem i opieką pedagogiczną.

S. Paula Wabiszczewicz, dyrektor ośrodka w Piszkowicach prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej, absolutnie nie mówi o wielkim trudzie i wysiłku, jakich wymaga opieka nad ciężko chorymi dziećmi. Podkreśla to, co dobre. - Nasza praca jest piękna i daje dużo satysfakcji - wyjaśnia. - Jest trudna, bo z tak chorymi dziećmi trudno cokolwiek przygotować. Tylko kilkoro dzieci jest jako tako sprawnych. Reszta ma głębokie upośledzenia. Jednak cały nasz zespół bardzo kocha te dzieci i poświęca im wiele czasu. Trudno nawet traktować to jako pracę. Tutaj trzeba mieć pasję życiową. Jeżeli ktoś tego niema, długo tu nie wytrzyma.

Kontakt z tymi dziećmi każdego wrażliwego człowieka dotyka do głębi. Skłania do egzystencjalnych refleksji. Nad sensem życia, sensem bycia człowiekiem.

Tak duże przedstawienia przygotowywane są zazwyczaj dwa razy w roku - na Boże Narodzenie i Dzień Dziecka. To drugie, tak jak było w tym roku, połączone jest z Dniem Matki. Choć dzieci nie są w stanie powiedzieć „Kocham cię”, łzy z twarzy mam obecnych na przedstawieniu lały się strumieniami.