Nie, nie, nie! – to nie miedziowy Lubin, ale taka mała wioska między Gostyniem a Śremem, w Wielkopolsce, 20 km od Leszna – to tam! – wyjaśniam cierpliwie.
Lubiń – to tam od prawie tysiąca lat mieszkają benedyktyńscy mnisi.
ks. Roman Tomaszczuk /foto gość
Msza św. na zakończenie wrocławskiej pielgrzymki na Jasną Górę. Rok temu. Jest słonecznie. Koncelebra na wałach. Tutaj przychodzi Pan i pyta: – Roman? Co z tymi benedyktynami?
Dostępne jest 1% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.