Jest rywalizacja, ale sportowa

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 28.07.2017 17:34

Dzieci i młodzież z Białorusi wspólnie z polskimi spędzają wakacje w Zagórzu od 13 lat. Początkowa nieufność szybko zamienia się w przyjaźń.

W ringo Białorusini okazali się niepokonani. W ringo Białorusini okazali się niepokonani.
ks. Przemysław Pojasek / Foto Gość

Pomysł na zaproszenie grupy z Witebska zrodził się kilkanaście lat temu, kiedy ks. Radosław Kisiel, Dyrektor Caritas Diecezji Świdnickiej zaprosił tamtejszą parafię do współpracy. – W zasadzie na początek wybrałem to miejsce, ponieważ wiąże się ono z historią mojej rodziny. Mój dziadek stamtąd pochodził, więc łatwiej było o złapanie kontaktu – wyjaśnia.

Kolejne lata doświadczenia pokazały organizatorom, że pomysł na wspólne wakacje młodzieży z Białorusi i Polski to okazja do pokazania im, że niewiele się od siebie różnią. – Dzieci zaprzyjaźniły się między sobą do tego stopnia, że opiekunki, które przyjechały z Białorusi dziwiły się, że mimo braku znajomości języka porozumiewają się między sobą. Sam, kiedy tu przyjechałem, widziałem dzieci siedzące w jednym miejscu i bawiące się. Poznawałem część z nich, więc zapytałem bo białorusku o to, co robią. Zdziwiłem się kiedy się okazało, że część z nich to Polacy – mówi ks. Andrzej z Witebska.

Pani Olga, jedna z opiekunek dodaje, że najbardziej młodych połączył sport i dyskoteki. Wspólne rozgrywki czy tańce pokazały im, że niewiele się od siebie różnią. Jedną z dyscyplin, jaką polskie dzieci nauczyły białoruskie, była gra „Ringo”. Polegała ona na rzucaniu przez dwie drużyny do siebie krążka. Ta, na której części boiska krążek upadnie – traci punkt. Wygrywa drużyna, która w określonym czasie zdobędzie najwięcej punktów. I tak po chwili treningu okazało się, że młodzież z Białorusi szybko nauczyła się gry i wygrała z polską reprezentacją.

Grupa 45 osób z Białorusi to w większości katolicy mający swoje korzenie w Polsce. Ksiądz Andrzej zwrócił uwagę, że w ich kraju katolicyzm jest kojarzony przede wszystkim z Polską. – W naszym regionie jakoś się tak utarło, że Polak to katolik, a Rosjanin to prawosławny. W rozmowach, skojarzeniach nie mówi się często o wierze katolickiej, ale o wierze Polaków. Większość z tym, którzy tu przyjechali ma właśnie korzenie polskie, dlatego w ich domach żywa jest wiara – dodaje.

Grupa zwiedzając okolice zobaczyła również stolicę Dolnego Śląska. W niej największe wrażenie zrobiło ZOO z egzotycznymi zwierzętami, których dzieci nigdy nie widziały na żywo, jak również panorama miasta Wrocław. Również na miejscu zapewniono im szeroki wachlarz atrakcji.