Z radością jednoczył ludzi wokół ołtarza

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 03.03.2018 12:58

Taki obraz pozostawił po sobie ks. Waldemar Ziembicki, proboszcz ze Srebrnej Góry, którego pożegnano w piątek w Wałbrzychu.

46-letniego kapłana pożegnano w kościele parafialnym pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Wałbrzychu. 46-letniego kapłana pożegnano w kościele parafialnym pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Wałbrzychu.
ks. Przemysław Pojasek /Foto Gość

Uroczystościom pogrzebowym w piątek 2 marca w kościele parafialnym pw. Podwyższenia Krzyża Świętego przewodniczył bp Ignacy Dec.

- Wśród różnych wydarzeń, których na co dzień jesteśmy świadkami, od czasu do czasu ocieramy się o śmierć naszych bliskich: członków naszej rodziny, sąsiadów, znajomych, dawnych czy obecnych kolegów czy koleżanek z pracy. Przychodząc do kościoła również natrafiamy na klepsydry zmarłych osób. Zauważamy, że coraz częściej widnieją na nich imiona i nazwiska osób stosunkowo młodych. Dziś także przeżywamy pogrzeb kapłana stosunkowo młodego wiekiem i stażem kapłańskim - mówił w homilii biskup, witając wśród przybyłych Janinę Ziembicką, mamę zmarłego księdza.

Do jej osoby odniósł się również ks. Dariusz Sakaluk, dziekan dekanatu Ząbkowice Śląskie - Południe, na którego terenie pracował były proboszcz. - Składamy kondolencje przede wszystkim na ręce mamy ks. Waldemara. Razem z nią byliśmy w tym trudnym czasie jego choroby. Ona sama towarzyszyła mu każdego dnia swoją obecnością i modlitwą. To było ogromne wsparcie dla ks. Waldemara w jego cierpieniu - przypomniał. 

Zabierający głos na zakończenie Mszy św. księża zwracali uwagę na gorliwość zmarłego - Drogę ku kapłaństwu ks. Waldemar rozpoczął w Henrykowie. Przez wiele lat ta droga była związana z seminarium duchownym w Legnicy. To był najliczniejszy rocznik. Kiedy tworzyła się dopiero wspólnota seminaryjna, kiedy były trudne warunki życia tej wspólnoty, to jednak postawa ks. Waldemara była wyjątkowa. Byłem przełożonym i opiekunem tego rocznika. Do 1998 r. towarzyszyłem im w drodze do święceń prezbiteratu. Ich obecność tutaj dzisiaj świadczy o więziach, które wówczas powstały. Jednym z rysów jego życia było umiłowanie liturgii. Napisał pracę z liturgiki i podjął studia na Uniwersytecie w Opolu, chcąc opracować kult Matki Bożej w Kotlinie Kłodzkiej. Niestety obowiązki duszpasterskie ograniczała te możliwości - wspominał ks. Stanisław Araszczak. 

Byli proboszczowie, u których pracował jako wikariusz, i koledzy kursowi podkreślali natomiast radość i optymizm, które biły z tego młodego kapłana.

- Kiedy byliśmy w zeszłym tygodniu z Robertem i Krzysztofem pełni wiary, że będziesz jeszcze walczył, na końcu naszego spotkania, gdy cię błogosławiłem, zapytałem co dalej. I wtedy zrobiłeś swoją najniewinniejszą minę, wzniosłeś oczy do góry i powiedziałeś: stanę przed Nim i powiem, by robił ze mną co chce. Tak było w poniedziałek w zeszłym tygodniu. Wyraziłeś w ten sposób całkowitą ufność w Boże miłosierdzie. Stajemy tu dziś trochę zadziwieni. Taka mała trumna. Jak ona może pomieścić twoją radość, cięty język, który czasem denerwował a czasem otrzeźwiał, żebyśmy nie byli zadufani w sobie - zwierzał się kolega kursowy. 

Nie brakło też wspomnień parafian ze Srebrnej Góry. - Przypominamy sobie, jak niespełna trzy lata temu ks. Waldemar przybył do naszej wspólnoty parafialnej. Od tego czasu korzystaliśmy z daru łaski jego kapłaństwa. W naszej pamięci pozostanie on jako kapłan, który jak umiał, jak potrafił, godził swoje obowiązki duszpasterskie z tymi, które wynikały z funkcji proboszcza. Przez te 2,5 roku postarał się, by kościół parafialny nie został bez śladów jego dłoni. To dzięki jego decyzji i zaangażowaniu nasz kościół ma dziś nowe oświetlenie, połączone z ogrzewaniem, które w tych dniach mrozu szczególnie doceniamy. Rozpoczął również prace przy organach. Ale w naszych wspomnieniach pozostanie on przede wszystkim jako kapłan, który za swoje najważniejsze zadanie uznał jednoczenie parafian wokół ołtarza - mówiła parafianka.

O śmierci ks. Waldemara, podając jego życiorys, informowaliśmy tutaj. W artykule dostępna jest również galeria zdjęć z życia zmarłego proboszcza.