17. Piesza Pielgrzymka ze Świdnicy do Sulistrowiczek

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 02.05.2019 10:53

Ponad 300 osób maryjny miesiąc rozpoczęło wizytą u Matki Bożej Dobrej Rady i Mądrości Serca.

Po drodze pielgrzymi modlili się różańcem, Drogą Krzyżową czy Godzinkami do Matki Bożej. Po drodze pielgrzymi modlili się różańcem, Drogą Krzyżową czy Godzinkami do Matki Bożej.
ks. Przemysław Pojasek /Foto Gość

Piątek, 1 maja, godz. 8.00. Pod świdnicką katedrą zrobiło się tłoczno. Pobłogosławieni przez bp. Ignacego pątnicy wyszli w mającą mieć około 20 km trasę. Prowadził ich ks. Krzysztof Ora, a wraz z nim również ks. Adam Woźniak i ks. Roman Tomaszczuk, który 17 lat temu zainicjował wspólną wędrówkę do  MB Dobrej Rady i Mądrości Serca. Jak sam wspominał w czasie Mszy św. w Wirach, to nie tylko pomysł na spędzenie wolnego dnia, ale i forma świadectwa.

- Często na pielgrzymkę ruszamy z dość ociężałym sercem. Trudno jest nam się zebrać, a niejednokrotnie musimy stoczyć walkę, żeby się zebrać, policzyć. Odpowiedzieć sobie na pytanie: czy mi się chce? A może w tym roku nie potrzebuję? Pogoda taka nie pewna. Jednak ostatecznie zdecydowaliśmy się wyjść z naszej codzienności po to, żeby zamanifestować naszą wiarę. Mijało nas kilkadziesiąt aut, ludzie w nich patrzyli na nas i musieli się zastanowić nad tym, co robimy – rozpoczął homilię ks. Roman Tomaszczuk, podkreślając, że to świadectwo pątnicy dadzą również w szkołach czy miejscach pracy, kiedy ktoś zapyta o pierwszą „majówkę”.

Tradycyjnie w Wirach czekał również poczęstunek, po którym pątnicy ruszyli w górę na Przełęcz Tąpadła. Na trasie towarzyszyły im stacje Drogi Krzyżowej, które rozważali. – Bardzo lubię ten moment, kiedy mijamy grillujących i odpoczywających ludzi. A my padamy na kolana i śpiewamy „kłaniamy Ci się Panie Jezu i błogosławimy Tobie”. Widzę wtedy jak bardzo to co robimy jest inny  - dodał ks. Tomaszczuk.

Czas na modlitwę i skupienie na Bogu doceniają również inni pielgrzymi. - Jestem na pielgrzymce do Sulistrowiczek pierwszy raz i to, co mnie tu zachwyciło, to czas na modlitwę po drodze. Nie było jakiś niepotrzebnych rozmów, narzekania. Wszyscy dobrze wiedzieli po co idą. Świadczyły o tym również intencje wyczytywane przy modlitwie różańcowej. To niesamowite z jaką wiarą ludzie idą do Matki Bożej – komentuje Justyna, jedna z uczestniczek. Dodaje, że zarówno w drodze, jak i na postojach, ale szczególnie na Mszy św. czuć było ducha wspólnoty.

Zarówno w Sanktuarium, jak i na trasie w Gogołowie i Wirach pielgrzymów witano z radością i niezwykłą gościnnością.