Kiedy wszyscy myślą o Bożym Narodzeniu, wtedy łatwiej zauważyć Słonia Trąbalskiego, wjeżdżającą lokomotywę czy Grzesia Kłamczucha.
Zakończył się Jarmark Bożonarodzeniowy w Świdnicy, Świdnicka Kolęda wybrzmiała już w swoich najważniejszych akordach, jednak wciąż chodzą po Świdnicy pytania o nocne czytanie.
Pomysł zrodził się rok temu: podczas, gdy wszyscy pędzą w poszukiwaniu choinki, prezentów i smakołyków na świąteczny stół, Wojciech Koryciński, świdnicki literat i polonista, zaprosił kilku znajomych do publicznego, dosłownie na rynku miasta, czytania poezji.
– To naprawdę ciekawa inicjatywa – zapewnia Halina Szymańska, koordynatorka projektu z ramienia Świdnickiego Ośrodka Kultury. – Gdy po rynku rozbrzmiewają strofy poezji, ludzie zmuszeni są do refleksji. W tym roku przeczytaliśmy kilka wierszy Tuwima (m.in. "Lokomotywa", "O Grzesiu Kłamczuchu i jego cioci", "Pytalski" czy "Kłamczucha"). Były one mocnym kontrastem dla towarzyszących wszędzie kolęd i pastorałek, przez to łatwo przebijały się do świadomości – dodaje. – Z drugiej strony ich pogodny nastrój i doskonałe skojarzenia zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych dobrze korespondowały z nostalgicznym i sentymentalnym klimatem świąt Bożego Narodzenia.
W Nocnym (a tak naprawdę w wieczornym) Czytaniu Poezji udział wzięli ci sami recytatorzy, co rok temu: Aleksandra Kulak (polonistka z III LO), Halina Szymańska (animator kultury ŚOK), Bożena Kuźma (animator kultury ŚOK), Zdzisław Grześkowiak (polonista z I LO), Wojciech Koryciński (pomysłodawca spotkania i polonista I LO), Robert Kaśków (dyrektor I LO), ks. Roman Tomaszczuk (dyrektor świdnickiego "Gościa Niedzielnego"). Niespodzianką był udział w recytacji małej Madzi Szymańskiej, natomiast fani Krzysztofa Frączaka, kolejnego polonisty z III LO, musieli być zawiedzeni jego nieobecnością, choć program zapowiadał jego udział w wydarzeniu.