Pierwotnie życie oznaczało jedynie powodzenie na ziemi, potem zaczęło wskazywać na życie wieczne. W takim znaczeniu używa tego terminu Jezus.
Komentarz egzystencjalny (56 s):
SOS słowo o Słowie. 15 NIedziela Zwykła
Kamil Gąszowski
Komentarz historyczno-kulturowy (Łk 10,25-37):
Ręce wcale nie mniej mówią o człowieku niż twarz ks. Roman Tomaszczuk /GN 25 A oto powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Go na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» .
Pytanie o zbawienie to nic nadzwyczajnego w tamtych czasach. Szczególnie, kiedy rozmawia się z rabbim czyli nauczycielem.
26 Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?»
Typowy zabieg retoryczny: odpowiadanie pytaniem na pytanie. Tak prowadzili rozmowę ówcześni nauczyciele.
27 On rzekł: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego.
Do tej pory dialog jest jak najbardziej zwyczajny. I uczeni w prawie i wędrowni nauczyciele i sam Jezus na innych miejscach odpowiada wskazując na księgi powtórzonego prawa i kapłańską.
28 Jezus rzekł do niego: «Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył».
Pierwotnie życie oznaczało jedynie powodzenie na ziemi, potem zaczęło wskazywać na życie wieczne. W takim znaczeniu używa tego terminu Jezus.
29 Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?»
Za bliźniego uważano innego Żyda, ewentualnie mieszkańca Izraela.
30 Jezus nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli.
Kilka szczegółów: Jerycho leży ponad 1100 metrów poniżej Jerozolimy, dlatego człowiek schodził do miasta. Zbójcy czyhali na podróżujących przy wielu drogach. Ludzie często nie mieli dwóch okryć, dlatego ograbiono człowieka także z jego ubrania.
31 Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął.
Kontakt ze zwłokami sprowadzał nieczystość rytualną. Kapłan bał się tego, tym bardziej że tekst sugeruje, że napadnięty mógł wyglądać na umarłego. Ale skoro kapłan szedł z Jerozolimy to nie musiał się obawiać, że nieczystość uniemożliwi mu służbę w świątyni.
32 Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął.
Lewici nie musieli przestrzegać zasad tak surowych jak kapłani.
33 Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko:
Wprowadzenie do przypowieści pogardzanego Samarytanina było obraźliwe dla żydowskich słuchaczy. Obie nacje nienawidziły się bowiem serdecznie.
34 podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. 35 Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: "Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał".
Ciekawe, że zgodnie z ówczesnymi zasadami powinno się było zalać rany w odwrotnej kolejności. Samarytanin nie znał się na pierwszej pomocy a jednak nie potraktował tego jako wymówki, ale przyszedł z pomocą potrzebującemu.
36 Któryż z tych trzech okazał się, według twego zdania, bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?» 37 On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź, i ty czyń podobnie!»
Żyd nie był pewnie zadowolony, że ma naśladować Samarytanina. Jednak miał na tyle uczciwości w sobie, by uznać czyn miłosierdzia o jakim usłyszał w przypowieści.