Szczęśliwi, mimo morderczego upału podczas całej pielgrzymki, pielgrzymi 9 sierpnia pokłonili się Królowej Polski.
9 sierpnia niemalże tysięczna rzesza pielgrzymów dotarła do celu swej drogi – na Jasną Górę. – Tak zakończył się wielki trud fizyczny i duchowy jubileuszowego pielgrzymowania. W tym roku było to pielgrzymowanie szczególnie trudne, ze względu na wysoką temperaturę, jaka w ostatnich dniach panowała, ale wszyscy jesteśmy szczęśliwi – mówił podczas homilii bp Ignacy. – Mamy satysfakcję, że coś bardzo dobrego wydarzyło się w naszym życiu, coś, co w nas pozostanie, co pozostanie w historii naszego życia, coś, z czego będziemy bardzo w życiu zadowoleni, bo to, co jest trudem, co wymaga wysiłku i poświecenia, to się pamięta niemal na zawsze. Tego skarbu już nam nikt nie odbierze, tego wszystkiego, co przeżyliście na drogach, ścieżkach, w świątyniach, miejscach postoju i odpoczynku. A dzisiaj do tego, co za wami, dochodzi ta Eucharystia w jasnogórskiej kaplicy. Wszyscy spoglądacie z wielką miłością w oczy Maryi. Ona przede wszystkim patrzy na was. Każdą i każdym z was się bardzo cieszy – podkreślał.
Jubileuszowe rekolekcje w drodze odbywały się pod hasłem: "Panie, przymnóż nam wiary" i takim okrzykiem pielgrzymi wyrażali swoją gotowość do posłuszeństwa Jezusowi i decyzję na naśladowanie Mistrza w Jego miłości do Ojca.
I chociaż na szlak pielgrzymkowy wyruszyło tysiąc osób, z powodu uporczywych upałów około 100 wiernych przerwało pieszą wędrówkę. Wielu jednak wróciło na ostatni etap drogi. Wróciło razem z duchowymi uczestnikami, których kilkuset przyjechało na uroczystą Mszę św. celebrowaną w kaplicy Cudownego Obrazu przez bp. Ignacego Deca, któremu towarzyszyło kilkudziesięciu kapłanów.
W samej pielgrzymce wzięło udział 30 księży, 11 kleryków oraz 9 sióstr zakonnych. Najmłodszy pielgrzym miał 7 miesięcy, najstarszy – 75 lat. Wierni pokonali 250 km w ciągu 10 dni.
Głównym przewodnikiem pielgrzymki jest niestrudzony ks. Romuald Brudnowski, kudowski proboszcz i dziekan, który wraz z biskupem świdnickim Ignacym Decem witał pielgrzymów z jasnogórskiego szczytu.
W kaplicy pielgrzymów powitał o. Sebastian Matecki. Mówił m.in.: – Wybraliście rekolekcje w drodze, aby pogłębiać swoją wiarę, pomnażać ją, by spoglądać na nią na nowo, jako skarb, którym zostaliśmy wszyscy obdarzeni, skarb, który trzeba w sobie pomnażać, skarb, który trzeba w sobie pielęgnować, którego trzeba bronić i którym trzeba się dzielić. To jest nasze powołanie.
A co kryło serce pątników? Agnieszka, Marlena i Monika wspólnie pielgrzymowały na Jasną Górę. – Pielgrzymowało mi się bardzo dobrze, bo doznałam uzdrowienia od Pana Jezusa. Wcześniej chorowałam bardzo na kręgosłup, bardzo mi to przeszkadzało w poprzednich pielgrzymkach, a kilka miesięcy temu Pan Jezus mnie uzdrowił i to była też taka pielgrzymka w podzięce za uzdrowienie – wyznaje Marlena. – Teraz odczuwam radość, pokój serca i miłość, którą Maryja promienieje. Czuję, jak Mama kocha – dodaje. – Tutaj odzyskuję pokój serca i czuję się tutaj bezpiecznie. Mogłabym tutaj przebywać cały czas.
– Było ciężko ze względu na upał. Z jednej strony super, bo kiedy pada deszcz, jest bardzo ciężko iść, natomiast upały też nie są dobre, bo i fizycznie, i psychicznie jest bardzo ciężko. Myślę, że mimo wszystko pogoda nam dopisała. Ja osobiście wolę chodzić, kiedy grzeje niż kiedy leje – stwierdza Monika – Prosiłam przede wszystkim o miłość, o to, żebym potrafiła kochać Pana Boga i drugiego człowieka.
– Nasza grupa składała się w większości z osób młodych, więc grupa była bardzo rozśpiewana, skoczna, radosna, głośna, ale i bardzo rozmodlona. Kiedy było trzeba, to się modliliśmy i wyciszali – mówi Agnieszka, która na pielgrzymkę wybrała się z gitarą.