Odkrywanie ciągłości historycznej ożywia także wiarę.
To było w wieku XVI. Gorliwa, kochająca żona burmistrza Adama Bobera chciała swemu mężowi sprawić radość, przyrządzając raki. Niestety wybuchł pożar w kuchni i… już po kilku godzinach strawił trzy czwarte noworudzkiego rynku. Pożar jednak mógł zniszczyć całe miasto (większość domów była drewniana, drewniane były też dachy), dlatego skala zniszczenia i tak sugerowała, że Pan Bóg interweniował. Mieszczanie zatem złożyli uroczyste ślubowanie, że w trzecią niedzielę po Zielonych Świątkach odprawią uroczystą procesję do Madonny Bardzkiej. Formalna umowa między parafią a władzami miasta stanowiła, że proboszcz ma pielgrzymce przewodzić, a kasa miejska miała pokryć koszta sprowadzenia do pomocy duchownemu dwóch franciszkanów z Kłodzka, którzy służyliby w konfesjonale, „ponieważ ważne było, żeby podczas pielgrzymki szeroko świadczono posługę sakramentalną” – mówi ks. Jerzy Kos, proboszcz parafii pw. św. Mikołaja w Nowej Rudzie, duchowny, który wskrzesił po latach przerwy ślubowaną pielgrzymkę z Nowej Rudy do Barda.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.