Chociaż kalendarz zakazywał odprawienia tej Mszy, gdy 2 listopada przypada w niedzielę, to jednak ostatnio w katedrze sprawowano ją właśnie wtedy.
Trumna na środku kościoła, cztery świece, czarny kolor szat, i modlitwa Kościoła: oszczędna, powściągliwa w formie ale przejmująca i poruszająca do żywego – misterium Bożego Sądu – to dobre podsumowanie Mszy św. żałobnej według rytu trydenckiego.
Została ona odprawiona w katedrze 2 listopada przez ks. Juliana Nastałka z udziałem wiernych Duszpasterstwa Wiernych Tradycji Łacińskiej.
– Dla mnie osobiście najmocniejszym elementem tej liturgii są śpiewy – mówi ks. Zbigniew Chromy, który podczas Mszy św. pełnił funkcję diakona (subdiakonem był Łukasz Basisty). I faktycznie chorał gregoriański w wykonaniu katedralnej scholi cantorum a szczególnie śpiewy solowe Marty Monety, to jeden z najbardziej zapadających w pamięci elementów modlitwy.
– I jeszcze „dekoracja” w postaci pustej trumny – zaznacza wielu uczestników trydenckiej Mszy św. żałobnej. – Podczas pogrzebu kogoś bliskiego ani emocje ani okoliczności nie pozwalają w sposób właściwy wejść w sens tej liturgii. Dzisiaj było to możliwe i bardzo owocne – dodają podkreślając, że po Soborze Watykańskim II przestało się mówić o odpustach (polskie tłumaczenie księgi „Wykaz odpustów” ukazało się dopiero w 2012 r.) i duszy (z powodu zachłyśnięcia się antropologią protestancką) a poza tym podkreśla się miłosierdzie a zapomina o sprawiedliwości. – Kiedy złapie się właściwą perspektywę (wertykalną czyli w górę, w kierunku Boga) wtedy ta horyzontalna (pozioma, doczesności) nabiera prawdziwego sensu. Tego uczymy się na „starej Mszy” – podsumowują.
Msza św. była sprawowana 2 listopada, choć w starym kalendarzu byłaby ona przeniesiona na 3 listopada. Warte odnotowania jest to, że całą asystę stanowiła Liturgiczna Służba Ołtarza pochodząca z diecezji świdnickiej (ze Świdnicy i Kotliny Kłodzkiej).