Herbu gminy nie ma, jest tylko logo, jednak radni nie uważają, że to poważny brak. Wójt Władysław Gołębiowski uważa inaczej.
Trzema głosami "za”, dwoma wstrzymującymi się i siedmioma "przeciw" Rada Gminy Marcinowice nie wyraziła zgody na podjęcie przez wójta działań zmierzających do nadania gminie herbu.
Podczas sesji Rady Gminy radni dyskutowali nad projektem uchwały, który miał dać wójtowi Władysławowi Gołębiowskiemu zielone światło do prac nad najważniejszym znakiem identyfikacyjnym gminy. – Gmina Marcinowice należy do nielicznych w Polsce, które nie mają własnego herbu – tłumaczył wójt. – Koszt jego powstania i uchwalenia, szacowany na 5–6 tys. zł, nijak się ma do kosztów budowy dróg.
Większość radnych jednak jest innego zdania. W głosowaniu uznali, że gmina ma ważniejsze potrzeby niż posiadanie własnego herbu. Część z nich przekonywała, że jest pozytywnie nastawiona do planów wójta, jednak chcą poczekać z decyzją, aż będzie wiadomo, jak będzie wyglądała realizacja tegorocznego budżetu.
Dlaczego więc wójt chciał, aby radni podjęli pozytywną decyzję już teraz? – Nadanie gminie herbu to bardzo długi proces – mówi W. Gołębiowski. – Może trwać wiele miesięcy, zanim odpowiednio przygotowany opis historyczny i projekt graficzny pojawią się w formie uchwały Rady Gminy. A kolejne miesiące potrwa opiniowanie uchwały herbowej. Nie jest to sprawa na tegoroczny budżet. Rozumiem jednak, że radni, z których większość sprawuje mandat po raz pierwszy, są ostrożni. Cieszę się jednak, że większość z nich nie odrzuca planu nadania herbu, a jedynie odwleka w czasie.
Obecnie gmina Marcinowice posługuje się jako identyfikatorem logotypem, który powstał w wyniku konkursu ogłoszonego kilkanaście lat temu z inicjatywy ówczesnego dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury, a dziś wójta Władysława Gołębiowskiego. – Część radnych podnosi, że mamy przecież własne logo. Owszem, ale jeśli miałbym porównać logo i herb, to logo jest jak pseudonim. Używa się go wśród znajomych i przyjaciół. Herb jest dla samorządu jak imię i nazwisko. To element naszego wizerunku – mówi wójt.