Władze powiatu wałbrzyskiego potwierdziły wykonanie na terenie Gór Sowich pierwszych odwiertów w celu poszukiwania podziemnych tuneli z czasów II wojny światowej.
Wczoraj w Wałbrzychu doszło do pierwszego spotkania znalazców pancernego pociągu z prezydentem miasta Romanem Szełemejem. Nie podjęto jednak żadnych decyzji dotyczących wydobycia historycznego znaleziska.
Po tym jak saperzy przeszukali wskazany wcześniej teren i potwierdzili, że jest bezpieczny, droga do rozpoczęcia wydobycia pociągu jest otwarta. Niestety na razie nic w tej sprawie się nie dzieje.
- Złożyliśmy prezydentowi ofertę wydobycia pociągu - informuje Piotr Koper, jeden ze znalazców. - Z tego co wiem to ofert takich jest 11. Władze miasta chcą podobno wybrać najlepszą. Ja po raz kolejny deklaruję, że jesteśmy w stanie zrobić to bez angażowania środków miasta, korzystając jedynie z pieniędzy sponsorów. Niestety nie wygląda na to, by decyzja o wydobyciu miała szybko zapaść.
Zdecydowanie więcej dzieje się jeżeli chodzi o poszukiwanie podziemnych tuneli kompleksu "Riese" w sąsiadującej z Wałbrzychem gminie Walim. Jak poinformował dzisiaj Krzysztof Kwiatkowski, wicestarosta wałbrzyski. Przeprowadzono w tym tygodniu pierwsze odwierty w miejscach, które wskazano na podstawie badań przeprowadzonych georadarem.
Na razie trudno mówić o spektakularnych odkryciach, ale jak zapewniają prowadzący badania odwierty są obiecujące. - Połowa przeprowadzonych dotychczas odwiertów potwierdziła, że te obiekty istnieją - mówi Krzysztof Szpakowski, właściciel podziemnego kompleksu "Włodarz", który zgłosił istnienie kolejnych sztolni.
- Dowierciliśmy się w jednym przypadku do betonu, a także do samej sztolni, która niestety była zalana wodą. To uniemożliwiło nam wprowadzenie kamery i pokazanie odkrycia. Mam nadzieję, że w poniedziałek będziemy mogli je dalej prowadzić i w końcu dowiercimy się do miejsca w które będzie można włożyć kamerę i zobaczyć co jest w środku - dodaje.
Badania mają być kontynuowane przez kolejne 2 tygodnie. Na przeprowadzenie ich na swoim terenie nie zgodziły się natomiast Lasy Państwowe. To utrudnia poszukiwania, bo właśnie tam znajduje się kilka istotnych wskazań.
Jak poinformował wicestarosta, obecne prace są prowadzone w ramach sztabu kryzysowego. Poszukiwania mają wykluczyć wszelkie ewentualne zagrożenia dla okolicznych mieszkańców. Poszukiwania i dalsza eksploracja powinna jednak odbywać się w normalnym trybie.
- Obecnie największa przeszkodą w prowadzeniu poszukiwań jest niejasny i niestabilny system prawa - informuje Krzysztof Kwiatkowski. - Nie wiadomo kto ma podjąć konkretne decyzje. Nie mamy żadnego wsparcia z zewnątrz. Właścicielem znaleziska jest Skarb Państwa. Jego przedstawicielem w terenie jest wojewoda, a dalej starosta. Potrzebujemy pismo od wojewody, że możemy podejmować decyzje w sprawie poszukiwań. Niestety wojewoda sceptycznie podchodzi do tematu.