Biegnie wampirek

Z jednej strony szkoda, że to tylko kwestia odbijania piłeczki, z drugiej - cieszmy się, że chociaż tyle albo że tak szybko, no i całkiem udanie.

Znajomy opowiada historię, która wydarzyła się wczoraj - tego strasznego, grobowego, dyniowego wieczoru. Na ulicy przebiega koło niego przebrany za wampira synek sąsiadów. Gdy wzrok dorosłego spotyka się ze wzrokiem chłopca, ten pierwszy widzi przerażenie w oczach malca. - Coś taki wystraszony? Chyba to ja mam się ciebie bać? - rzuca mężczyzna. - Przed chwilą nakrzyczał na mnie jeden pan, więc teraz się boję - odpowiada dziecko. 

Komiczna sytuacja, ale pokazuje, że dyniowe zwyczaje zakorzeniają się coraz mocniej w polskich głowach. I to nie tylko wbrew opinii Kościoła, ale nawet ustępującej pani minister oświaty. Co, jeśli się potwierdzi, byłoby miłą niespodzianką. Otóż podobno jakiś czas temu szkoły otrzymały zalecenie, żeby nie propagować obcych kulturowo zwyczajów Halloween, natomiast przypominać w tym czasie polskie tradycje związane ze wspomnieniem zmarłych. 

No więc jeśli o tradycjach mowa. Polskich tradycjach. Warto zauważyć, że nie było ich zbyt wiele - do niedawna. Ostatnio za to mamy prawdziwy wysyp inicjatyw związanych z uroczystością Wszystkich Świętych i Dniem Zadusznym. Przeglądy, konkursy, pochody, wielkie imieniny - żeby zaznaczyć te skierowane do dzieci i młodzieży, a tematycznie związane z kultem świętych. Nabożeństwa dziękczynne i ekspiacyjne, liturgiczne wigilie, Msze św. - to z kolei po linii pobożnościowej. Słowem - jest w czym wybierać. I jest co propagować w szkołach. 

I pomyśleć, że to wszystko tylko dlatego, że Halloween stało się modne. 

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..