Trydencka Msza żałobna była okazją do modlitwy za zmarłych i refleksji nad odpowiedzialnością za życie.
Po raz piąty, poprzednio m.in w katedrze a tym razem w kościele pw. św. Krzyża w Świdnicy, 2 listopada można było uczestniczyć we Mszy św. żałobnej według rytu trydenckiego. Najświętszą Ofiarę odprawił ks. Zbigniew Chromy, on też wygłosił kazanie na temat czyśćca.
Zaraz na początku kaznodzieja odwołał się do "Traktatu o czyśćcu" św. Katarzyny z Genui. "Jeśli chodzi o Boga, niebo nie posiada bram i każdy, kto zechce, może do niego wkroczyć, ponieważ Bóg jest pełen miłosierdzia. Bóg stoi przed nami z rozpostartymi ramionami, by przyjąć nas do swej chwały. Lecz rozumiejąc, że istota Boga jest takiej czystości, iż nie sposób sobie tego wyobrazić, dusza, która jest w najmniejszym nawet stopniu niedoskonała, woli raczej rzucić się sama w głąb tysiąca piekieł, niż znaleźć się tak splamioną w obecności Bożego majestatu. Dlatego dusza rozumiejąc, że czyśćciec powstał po to, by można było te plamy usunąć, rzuca się tam z tego powodu, i odnajduje tam wielkie miłosierdzie, które pozwala jej usunąć przeszkody, którymi są plamy grzechu" - cytował plastyczny obraz.
Potem przypomniał tekst św. Faustyny, która opisując wizję czyśćca relacjonowała, że dusze czyśćcowe cierpią, bo tęsknią za Bogiem.
- Popatrzmy na to zdanie od strony sprawiedliwości. Ludzie często za życia nie chcą szukać Boga, przebywać w Jego obecności, karmić się Nim. A co jest największym cierpieniem czyśćcowym? - pytał retorycznie, a potem zachęcał do pomocy duszom czyśćcowym przez zyskiwanie odpustów i ofiarowanie ich w ich intencji.
- Tym jednak co najbardziej pomaga duszom czyśćcowym jest Msza św. ofiarowana za nie. Tymczasem zanika praktyka zamawiania intencji mszalnych. My wam o tym nie mówimy, bo jest nam głupio, bo nie chcemy żebyście pomyśleli, że próbujemy wyłudzić od was pieniądze, wy nie uczycie tego młodszego pokolenia. Dlatego należy się obawiać, czy za 20-30 lat będą jeszcze ludzie zamawiający Msze św. za zmarłych - ostrzegał.
- Stara liturgia pogrzebowa to realizm, a niektórzy widzą w niej straszak dla wiernych - komentował, odnosząc się do opinii o tym, że teksty te są przepełnione wizjami piekła, kary, sądu. - A przecież miłosierdzie wybrzmiewa w całej swej pełni dopiero wtedy, gdy dopuszcza się świadomość piekła - tłumaczył.
- Nie znam łaciny, ale poruszają mnie słowa, które po polsku brzmią tak: "Wyzwól mnie Panie od śmierci wiecznej /W ten straszny dzień, kiedy niebo i ziemia się /Rozstąpią, gdy nadejdziesz by sądzić świat poprzez ogień. /Jestem stworzony aby trząść się i przestraszać /Kataklizmu, który nastąpi /A także Twego zbliżającego się gniewu /Kiedy niebo i ziemia się rozstąpią. /Ten dzień, dzień gniewu, klęski i niedoli /Wielki i niezmiernie gorzki dzień /Gdy nadejdziesz by sądzić świat poprzez ogień. /Wiecznego odpoczynku udziel im Panie /Oraz wiecznego światła jaśniejącego nad nimi" - powiedział nam Wiesław Królikowski, jeden z kilkudziesięciu uczestników Mszy św. żałobnej.
- To tekst "Dies irae", które nie znalazło się już w nowych obrzędach pogrzebu. Czy naprawdę musimy udawać, że piekła nie ma, że Bóg w swoim miłosierdziu odpuszcza każdemu, czy mu na tym zależy, czy tez nie? - pytał retorycznie.
O oprawę muzyczną zadbała schola cantorum "Exultet" natomiast przy ołtarzu służyli ministranci i klerycy związani z Duszpasterstwem Tradycji Łacińskiej w diecezji świdnickiej.