Wypełniajcie uczynki miłosierdzia

W pierwszą niedzielę Wielkiego Postu podczas wszystkich Mszy Św. sprawowanych w kościołach i kaplicach diecezji świdnickiej czytany był list pasterski biskupa świdnickiego Ignacego Deca.

3. Uczynki miłosierdzia odpowiedzią na okazywane nam Boże miłosierdzie

Bóg pragnie byśmy Go naśladowali w okazywaniu miłosierdzia wobec naszych bliźnich. Mówi nam o tym bardzo wyraźnie nasz Pan: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5, 7). Przypominając te słowa Pana Jezusa, Ojciec Święty Franciszek zauważył, że miłosierdzie jest ideałem naszego życia i kryterium wiarygodności wiary.

Zachęcając się wzajemnie do praktykowania na co dzień miłosierdzia przypominamy sobie uczynki miłosierdzia względem ciała i względem duszy. Na początku tegorocznego Wielkiego Postu zatrzymajmy się najpierw nad przybliżeniem sobie tych uczynków, jakie powinniśmy praktykować względem duszy. Ona jest przecież nieśmiertelna, a człowiek kierujący się natchnieniami płynącymi z duszy, odnowiony duchem, będzie zdolny troszczyć się w dalszej kolejności o potrzeby cielesne: własne i bliźnich. Odwrócenie tej kolejności może być niebezpieczne. Wiele razy mogliśmy doświadczyć, ile zła może wyrządzić człowiek zaspokajający jedynie potrzeby cielesne, a zaniedbujący duszę.

Listę siedmiu uczynków miłosierdzia względem duszy Kościół zaczerpnął z tekstów zawartych w Piśmie Świętym, jak również z czynów i nauczania samego Chrystusa. Są nimi: grzesznych upominać, nieumiejętnych pouczać, wątpiącym dobrze radzić, strapionych pocieszać, krzywdy cierpliwie znosić, urazy chętnie darować oraz modlić się za żywych i umarłych. Zatrzymajmy się choć na krótko przy każdym z nich.

a) Obowiązek upominania grzesznych, czy inaczej: upomnienia braterskiego, wynika ze słabości natury ludzkiej i jej skłonności do grzechu. Bywa, że człowiek nie ma pełnej świadomości tego, jak jego słowo, myśl lub czyn, może skrzywdzić drugiego. Jeśli, jako człowiek wierzący, dostrzegam, że bliźni grzeszy – czyni zło, powinienem mu z miłością, taktem i pokorą, a więc delikatnie, zwrócić uwagę. Bywa, że ten, którego się upomina, będzie za to wdzięczny, a jeśli nawet odczuwałby jakąś niechęć pod adresem upominającego, że się wtrąca w czyjeś życie, to nie należy się tym przejmować, ponieważ oddało się grzesznikowi przysługę. Istnieje dzisiaj pokusa, by nie wtrącać się w sprawy innych ludzi. Chrześcijanin powinien się jednak kierować w swoim życiu wskazaniami Chrystusa, niezależnie od kosztów, jakie byłyby z tym związane. Nie jest bez znaczenia, jak się zachowuję wobec napotkanego zła: czy reaguję na nie, czy jestem wobec niego obojętny?

b) Zdarza się, że ktoś nie potrafi sobie radzić w życiu, przeżywa rozterki, problemy życiowe, nie potrafi wprowadzać wskazań Chrystusa w codzienne życie. Nie potrafi decydować o sobie, wybierać i być konsekwentnym w wyborach. Wówczas przejawem miłości bliźniego jest pomoc w postaci rozmowy, dostarczenia wiedzy, udzielenia wyjaśnień, czy próby przekonania, iż warto wypełniać przykazania Boże w życiu osobistym, rodzinnym i społecznym. Na tym polega w największym skrócie pouczanie nieumiejętnych.

c) Prawdziwa przyjaźń, troska o bliźniego, polega także na umiejętności dobrego doradzania. Bywa, że ktoś jest niezdecydowany, pyta: co ma robić, jak postąpić, jaką decyzję podjąć, a w dziedzinie życia wiary przeżywa wątpliwości i dylematy. Ileż złych czynów jest podejmowanych na skutek złego doradztwa. Jakże ważną rolę mają tu do spełnienia rodzice, nauczyciele, wychowawcy, ale także koledzy, przyjaciele czy współpracownicy. Nie sposób policzyć, ile małżeństw udałoby się uratować, ile nienarodzonych dzieci ocalić, ile odwetów i zemsty uniknąć, gdyby wierzący w porę udzielili dobrej rady zgodnej z wolą Chrystusa. Przed udzieleniem komuś rady warto, a nawet trzeba poprosić o światło Ducha Świętego.

d) Zauważamy, jak wielu ludzi wokół nas przeżywa rozmaite trudności, problemy, niesie krzyż choroby czy innego cierpienia, a nawet odczuwa beznadziejność sytuacji. Nierzadko przeżywają to wszystko w samotności. Jakże wielką wartością i bezcenną pomocą może okazać się w takim przypadku zwyczajna obecność, poświęcony czas, rozmowa, okazane współczucie, wyrażenie zrozumienia. Wiemy dobrze, ile złego może uczynić znieczulica i pragnienie tzw. świętego spokoju. Trzeba więc strapionych pocieszać.

e) Każdy człowiek jest inny. Każdy jest jednak słaby i nikt nie jest bez wad. To wszystko sprawia, że od początku ludzkości człowiek jest zdolny wyrządzić drugiemu krzywdę. Tak wielu ludzi doświadcza krzywdy wyrządzanej przez innych. Skutkiem niesprawiedliwości, przykrości, a nawet przemocy fizycznej czy duchowej, jest odczuwanie poczucia krzywdy. W takiej sytuacji nietrudno o chęć odpłacenia się tym samym – chęć odwetu czy nawet zemsty. Wówczas pożyteczna okazuje się Chrystusowa zachęta do przebaczenia i cierpliwego znoszenia krzywd. Chodzi o to, by znosić cierpliwie to, czego nie możemy zmienić, na co nie mamy wpływu.

f) Urazy są najczęściej skutkiem wyrządzonych krzywd. Im krzywda dotkliwsza, tym urazy większe i długotrwałe. Tak wielu ludzi czuje się urażonych czy obrażonych. Zdajemy sobie sprawę, że obrażanie się niszczy relacje międzyludzkie i uniemożliwia normalną współpracę, rodzi złośliwość, a nawet może zrodzić nienawiść. Chrześcijanin nie powinien być pamiętliwy, ale chętnie darować urazy powstałe na skutek doznanej krzywdy. Darowanie uraz oznacza pokonanie mściwości i żalu. Oznacza życzliwe traktowanie tego, kto nas uraził. Jakże ważną rolę odgrywa praktykowanie tego uczynku miłosierdzia w rodzinie, w sąsiedztwie i całej naszej Ojczyźnie.

g) Obowiązek naszej modlitwy za żywych wynika z troski o ich zbawienie, o ich dobre i owocne życie. Zdarza się, że nie wiemy, jak możemy komuś pomóc, co doradzić, jak się zachować wobec jego problemów. Wówczas bezcenną pomocą okazuje się modlitwa w intencji bliźniego. Natomiast modlitwa za umarłych jest naszym obowiązkiem dlatego, że ci, którzy już odeszli do wieczności, nie mogą już sami sobie w żaden sposób pomóc. Do końca nie wiemy, co się dzieje w duszy człowieka. Dlatego powinniśmy modlić się za zmarłych o darowanie win i kar, o skrócenie cierpień czyśćcowych oraz o dar życia wiecznego w społeczności zbawionych.

 

4. Miłosierdzia trzeba się uczyć

Prawdą jest, że praktykowanie uczynków miłosierdzia jest trudne, ale nie jest niemożliwe. Jest wręcz nakazem Chrystusa. Papież Franciszek zauważa: „Nie możemy uciec od słów Pana, gdyż to na ich podstawie będziemy osądzeni. (…). Nie zapominajmy o słowach św. Jana od Krzyża: «Pod wieczór życia będą cię sądzić z miłości»” (MV).

Najlepszym sposobem nauki miłosierdzia, które powinniśmy świadczyć wobec bliźnich, jest wpatrywanie się w Boga – Ojca miłosierdzia i Jego Syna Jezusa Chrystusa, który zesłał nam Ducha Świętego. Praktykowania miłosierdzia uczymy się także podczas nabożeństw Drogi Krzyżowej i Gorzkich Żali, które mają szczególne znaczenie w okresie Wielkiego Postu. Miłosierdzia uczymy się także w domu rodzinnym, gdy wybaczamy sobie nawzajem, odnosimy się do siebie z szacunkiem i bezinteresownie sobie służymy.

Zachęcam z całego serca, byśmy tegoroczny okres przygotowania do Świąt Wielkanocnych przeżyli odkrywając na nowo i praktykując uczynki miłosierdzia, a w szczególności uczynki miłosierdzia względem duszy. Na czas wielkopostnej drogi nawrócenia wszystkim błogosławię i polecam wstawiennictwu Maryi, Matki Miłosierdzia.

 

† Ignacy Dec
Biskup Świdnicki

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..