W czasie Mszy św. o 13.00 w świdnickiej katedrze odbyły się uroczystości pogrzebowe ks. Andrzeja Szylera.
Eucharystii przewodniczył bp Ignacy Dec, który w homilii odwołując się do słów o. prof. Mieczysława Krąpca mówił o trzech łonach. - Człowiek przechodzi na ziemi przez trzy łona. Najkrócej przebywa w łonie matki - dziewięć miesięcy. Potem z łona matki przechodzi na łono świata. Jest tu kilkadziesiąt lat. Potem przychodzi trzecie, stabilne łono, w którym pozostaje na zawsze. To łono jest z woli Bożej nieśmiertelne. Każde przejście z jednego łona do drugiego jest trudne. Niewiasta wydająca dziecię na świat przeżywa bóle porodowe, dziecko często przy porodzie płacze. Podobnie jest z przejściem do łona wiecznego. To przejście również poprzedzone jest cierpieniem starości, choroby, niedołężności fizycznej. Również najbliżsi cierpią żegnając odchodzącego człowieka - mówił pasterz diecezji.
Biskup przypomniał również historię życia zmarłego ks. Andrzeja. Ksiądz Szyler urodził się 26 listopada 1934 r. Młynkowie niedaleko Poznania. Jego rodzice Jan i Pelagia mieli jeszcze czterech synów i jedną córkę. Mieszkający na terenie parafii pw. św Andrzeja w Boruszynie 2 grudnia tego samego roku otrzymał chrzest, a 23 września 1945 przyjął Pierwszą Komunię św. Dwa lata po ukończeniu szkoły średniej w Czernikowie, w 1953 r. wstąpił do Arcybiskupiego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. Po zakończeniu studiów przyjął święcenia kapłańskie 15 czerwca 1958 r. i został skierowany do pracy w Bierutowie.
Następnie był jeszcze wikariuszem we Wrocławiu i w 1963 r. został administratorem parafii w Mianowie Wielkim. Potem tę samą funkcję pełnił jeszcze w Łozinie i Grudzy, a w 1972 r. znów został wikariuszem, tym razem w Ocicach. Zyskując sobie zaufanie przełożonych znów trafił jako administrator do kolejnych parafii - Kunic Legnickich, Boguszyc i Woskowic Małych. W 1990 r. objął parafię w Żabinie już jako proboszcz. Po trzech latach został przeniesiony do Niedźwiednika, a po kolejnych dwóch do Witowic. . W 1997 r. został proboszczem w Kucharzowicach i tam spędził 4 lata. Ostatnie dwie jego placówki to Jaszkowa Górna (2001-2005) i Wojciechowice (2005-2006), skąd przeszedł w stan spoczynku.
Przez wiernych z Kotliny Kłodzkiej ks. Andrzej został zapamiętany jako radosny człowiek. - Bardzo chętnie pomagał kapłanom pracującym na terenie ziemi kłodzkiej, w różnych zastępstwach, w posłudze w konfesjonale, zwłaszcza przed świętami. Kiedy wiadomość o śmierci ks. kan. Andrzeja dotarła do mieszkańców Kłodzka, pytali czy to ten zawsze uśmiechnięty ksiądz Andrzejek. Takiego go zapamiętali - zawsze radosnego - dodał składający kondolencje ks. Julian Rafałko, dziekan z Kłodzka.
Wyróżniony przez kard. Henryka Gulbinowicza w 1992 r. tytułem kanonika EC ostatnie dziesięć życia spędził w Domu Księży Emerytów Diecezji Świdnickiej. Tu został zapamiętany jako lubiący słodycze, dlatego ks. Paweł Łabuda w swoim wystąpieniu na zakończenie Mszy św. życzył ks. Andrzejowi słodyczy Bożej obecności.