Nawet kapryśna pogoda nie odstraszyła ponad 2000 młodych ludzi. Pierwszy festiwal "Light for life" przeszedł do historii jako udane rozświetlenie dotychczasowego wrześniowego spotkania w Wambierzycach.
- Dziś próbuje się rozdzielić Kościół od Chrystusa. Niektórzy mówią: Chrystus tak, Kościół nie. A przypomnijmy sobie sytuację Szawła pod Damaszkiem, jego przeobrażenie w Pawła dzięki Chrystusowi. Jezus powiedział mu wówczas "dlaczego mnie prześladujesz?". Mówił wówczas o Kościele, bo się z nim utożsamił, pozwolił, by był Jego Mistycznym Ciałem. I dziś tak jest. Atakowanie Kościoła jest atakiem na Chrystusa - mówił w homilii bp Ignacy Dec.
Zdecydował się również na świadectwo ze swojego życia, wspominając czasy wyboru drogi życiowej. - Jak byłem w waszym wieku, to pamiętam, że kiedy wybierałem powołanie, pytali mnie "Po co ty Dec wybierasz się do kapłaństwa? Kapłaństwo nie ma przyszłości. Dajcie sobie spokój. Co wyście nie normalni, że wam się dziewczyny nie podobają? Nie chcesz założyć rodziny, mieć piękną żonę i dzieci? - wspominał biskup.
O swoim nawróceniu, podobnym do tego Szawłowego, opowiadał Dobromir Mak Makowski, który przyjechał na festiwal ze swoją żoną i dziećmi. - Kiedy tutaj przywitał mnie ks. Rafał Masztalerz słowami "Dobromir jest pedagogiem", przypomniałem sobie jak w dzieciństwie, kiedy miałem 7-8 lat, ludzie mówili o mnie, że Dobromir jest dzieckiem prostytutki i alkoholika, że jest zakałą sołeczeństwa, że jestem przegranym chłopakiem. I nawet nie wiem kiedy to się stało, że Pan Bóg odwrócił te role. I dziś przyjeżdżam mimo braku słońca, chcę ci powiedzieć, że Pan Bóg mimo tych chmur, mimo kropel deszczu, może rozjaśnić życie człowieka - mówił nawrócony raper.
Byli też inni, którzy pokazywali na zorganizowanych strefach, że Bóg jest "światłem życia". Droga krzyżowa przygotowana przez Duszpasterstwo Młodzieży Katharsis pozwoliła przez chwilę zatrzymać się nad słabościami, z którymi każdy z uczestników musi się zmierzyć. Wszystko to sprawiło, że radości i siły walki z przeciwnościami nie udało się zatrzymać w namiotach czy na przygotowanej scenie i rozlały się one po całym terenie Wambierzyckiej bazyliki, kulminując się na ostatnim punktów - koncercie zespołu "niemaGotu". Pokorni, zwyczajni muzycy porwali publiczność do tańca i modlitwy śpiewem. Niektórzy mieli nawet okazję wraz z zespołem zaprezentować swoje umiejętności wokalne na scenie. Młodzi mimo przelotnych opadów deszczu nie zniechęcili się do końca.