Nie spali po nocach, by tylko zdążyć na czas. Ale udało się. VII finał Szlachetnej Paczki za nami. Przygotowany przez tych, którzy naprawdę lubią ludzi.
W weekend 9-10 grudnia w teren wyruszyli wolontariusze z paczkami, które do tej pory w trudzie kompletowali. Teraz nastąpił moment, na który wszyscy czekali. Wizyty u podopiecznych i przekazanie im prezentów.
W sobotnie popołudnie ruch w ząbkowickim magazynie Szlachetnej Paczki jak w ulu. Jedni wychodzą, drudzy wnoszą kartony, a inni przygotowują ciepłą herbatę i ciasto, aby podziękować darczyńcom.
Nagle Bartek Długosz, lider Szlachetnej Paczki w Ząbkowicach, mówi: - Przyjechał darczyńca rodziny Michałowskich. Jedziemy razem z nim!
Na miejscu okazało się, że wolontariusze przynieśli państwu Michałowskim nie tylko ogromną liczbę prezentów, ale również wiarę w drugiego człowieka i poczucie wsparcia w trudnej sytuacji.
- Brakuje mi słów, żeby określić ludzi, którzy nam pomogli. Są po prostu kochani. Nawet nie spodziewałam się, że jest tylu dobrych ludzi. Zawsze człowiek był skazany sam na siebie. To jest dla nas wielkie zaskoczenie i wzruszenie. Słowa to za mało, żeby podziękować darczyńcom - mówi szczęśliwa pani Renata Michałowska.
Kobieta obiecuje, że gdy jej rodzina stanie na nogi, też będzie pomagać innym.
- W ten sposób podziękujemy innym za pomoc, którą otrzymaliśmy. Kiedy dostaliśmy paczkę, byliśmy bardzo szczęśliwi. Ale też pomyśleliśmy, że są pewnie osoby, które bardziej niż my potrzebują tej pomocy - mówi pani Renata.
Pani Michałowska ma dwie wnuczki: Olę i Lenkę. Kiedy wolontariusze i darczyńcy zaczęli wnosić paczki, dziewczynki na początku nie wiedziały, co się dzieje. Ale gdy Lenka wyjęła z paczki wymarzone klocki, zaczęła piszczeć i krzyczeć z radości. Ola z radością przymierzała nową kurtkę, której nie chciała już zdejmować.
Ola ma padaczkę. - Dzisiaj jest, a jutro może już jej z nami nie być. Widząc jej radość, jestem szczęśliwa - mówi pani Renata.
Chwila wręczania prezentów sprawia radość nie tylko obdarowywanym, ale także obdarowującym. To moment, który wynagradza dotychczasowy trud.
- Finał nam zawsze wszystko wynagradza. Nie zawsze jest ładnie i pięknie. Te kilka miesięcy przygotowań wiele nas kosztuje, a ja mam dom i dzieci. Ale jak widzisz szczęście i wdzięczność obdarowanych, to daje ci siłę, żeby robić to cały czas - mówi Marta, wolontariuszka z Ząbkowic.
Podczas finału Szlachetnej Paczki w diecezji świdnickiej pomoc otrzymało ok. 120 rodzin, ale podarunków składających się na jedną paczkę było znacznie więcej.
- Podczas finału każde ręce są potrzebne do pracy. Potrzeba kierowców, którzy rozwiozą dary do domów, trzeba osób do noszenia paczek. Osób zaangażowanych w finał jest dużo więcej niż wolontariuszy - mówi Joanna Kołodziejczyk, liderka Szlachetnej Paczki w Kłodzku.
W Dzierżoniowie Mikołajowie rozwozili paczki motocyklami. W Wałbrzychu w akcji pomogli mundurowi z Komendy Miejskiej Policji, a także z komisariatów z Boguszowa-Gorc, Głuszycy i Wałbrzycha.