Dla nich to codzienność, dla kierowcy i pasażerów - być albo nie być.
W przeddzień wspomnienia św. Floriana strażacy z jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej w Kudowie-Zdroju tradycyjnie już spotkali się na wspólnej Mszy św. Jak co roku, tak i w tym wspomnienie swojego patrona świętują w leśnej kapliczce przy Źródełku Maryi.
- Obchodzimy wspomnienie św. Floriana, bo jest on dla nas wzorem odwagi. Nasze uroczystości postanowiliśmy przeżywać tu, przy źródełku, bo jest ono związane ze świętem maryjnym. Mamy też świadomość tego, że bez pomocy Boga i Maryi strażacy są słabi. Również dzięki wstawiennictwu nabierają pewności. Jesteśmy również wdzięczni za modlitwę, szczególnie naszemu księdzu kapelanowi, który jak tylko słyszy syrenę, to zawsze się za nas modli, żebyśmy szczęśliwie wrócili - mówi Andrzej Gala, naczelnik OSP Czermna.
Po wspólnej Eucharystii strażacy zaprosili zgromadzonych wiernych na niecodzienny pokaz, w którym zaprezentowali, jak przebiega akcja ratownicza podczas wypadku samochodowego. Miał on być przestrogą oraz pełnić funkcję edukacyjną. Strażacy najpierw pokazali, jak wygląda wydostanie człowieka z samochodu, tym samym prezentując potrzebny do tego sprzęt. Następnie odbyła się akcja gaszenia płonącego samochodu, która na zgromadzonych wywarła ogromne wrażenie.
- Podczas tego pokazu chcieliśmy uświadomić widzom, co po kolei się dzieje. Wiadomo, że każdy w samochodzie ma gaśnicę, ale w takim wypadku, jaki widzieliśmy dzisiaj, wszystko dzieje się bardzo szybko. Jedna gaśnica nie wystarczy, jest więc prośba do użytkowników dróg, by widząc płonące auto, zatrzymali się i pomogli - tłumaczy naczelnik