Pod takim tytułem odbyło się w kościele pw. św. Józefa w Świdnicy spotkanie z pedagogiem uczącym jak przeżywać żałobę po stracie nienarodzonego dziecka.
- Mamusiu, dlaczego płaczesz? Przecież powiedziałaś, że Magdusia jest w niebie – to pytanie naszego wnuka, kiedy nasza córka straciła z mężem córeczkę. Pamiętam też inne słowa - wiesz babciu, mamy aniołka w niebie, ona ma na imię Magdusia - mówiła wówczas nasza 3,5-letnia wnuczka. Odpowiedziałam, że my z dziadziusiem pamiętamy, że ich jest czworo, tylko jedno jest w niebie - opowiadała zaproszona w ramach comiesięcznych spotkań 19 maja dr Wiesława Stefan.
- Choroba, cierpienie, śmierć, przeżywanie żałoby to tematy, od których ucieka współczesny człowiek, a z pewnością nie jest gotowy o tym rozmawiać. Nie mówiąc o tym odnosi wrażenie, że go to nie dotyka, bo przecież zachowuje wobec tych trudnych problemów dystans. To tylko pozory, ale takie bajkowe myślenie nierzadko nam towarzyszy - wyjaśniała pedagog.
Pokazując różne życiowe sytuacje zwróciła uwagę na potrzebę przeżycia żałoby także w przypadku utraty nienarodzonego dziecka. - Potrzebujemy przeżyć żal po stracie kogoś, do kogo byliśmy przywiązani, kochaliśmy lub nie zdążyliśmy powiedzieć, że kochaliśmy. Temat żalu jest mocno obecny w różnych kulturach. Państwo tym, którzy przeżywają żałobę daje wolne dni. Żal jest potrzebny, jest czymś naturalnym, pozwala na nowo związać się z życiem - mówiła, dając przykład rodziny, w której dzieci skarżyły się na rodziców, którzy nie mieli dla nich czasu, a kiedy jedno z nich umarło, matka godzinami przesiadywała na cmentarzu mówiąc do grobu. Podkreślając rolę żalu dodała, że niewypłakany żal daje poczucie apatii, zgorzknienia, smutku, szarości i przygnębienia.
W swoim wystąpieniu na temat żałoby i przeżywania śmierci nienarodzonego dziecka, wiele miejsca poświęciła skutkom aborcji. Żal, poczucie winy, ale i syndrom odrzucenia to najważniejsze z poruszanych przez nią wątków. - Kiedy umiera dziecko w wyniku aborcji, jest to wydarzenie straty, które wywołuje różne przeżycia, o których mówią kobiety. Mówią o poczuciu winy, myślach, że nie zasługują by żyć. Opowiadają o próbach zakończenia własnego życia, koszmarach, bezsenności. Mają dużo złości w sobie. Potrzebują kogoś, kto pomoże im poradzić sobie z tą złością. W tym znaczeniu nie ma różnicy w jaki sposób ginie dziecko. Matka zawsze potrzebuje wsparcia. Nawet jeśli śmierć jest spowodowana wypadkiem samochodowym dorosłego już dziecka. Tak samo działa to w przypadku aborcji - tłumaczyła dr Wiesława Stefan.
Po jej prelekcji ojcowie paulini zorganizowali wspólną modlitwę za matki, które utraciły swoje dzieci, o to, by doświadczyły uzdrowicielskiej mocy Miłości. Na spotkanie przybyło ponad 60 kobiet.