Pragnienie s. Cherubiny Czerwińskiej wyrażone na obrazku z ślubów wieczystych wypełniło się. Po 64 latach służby w Zgromadzeniu Sióstr Augustianek odeszła, by na zawsze złączyć się ze swoim Oblubieńcem.
Na świat przyszła 14 lutego 1937 r. w Mydłowie, koło Kielc, jako córka Kazimierza i Barbary.
- Bardzo wcześnie odkryła powołanie do życia zakonnego. Gdy miała 16 lat, wstąpiła do klasztoru Sióstr Augustianek w Krakowie, w którym przebywały już jej dwie ciocie. Nowicjat rozpoczęła 25 lipca 1953 r. otrzymując imię zakonne Cherubina. A profesję wieczystą złożyła 2 czerwca1958 r. – wspominał bp Adam Bałabuch w czasie uroczystości pogrzebowych, które odbyły się w Bielawie 18 lipca 2018 r.
Bóg powołał s. Cherubinę najpierw do roli wychowawczyni w krakowskim przedszkolu, a później w Ośrodku dla Dzieci Specjalnej Troski w Bielawie. Również w zgromadzeniu pełniła najróżniejsze posługi poczynając od zakrystianki w domu zakonnym, przez funkcję przełożonej w Niepołomicach, mistrzynię nowicjatu i Radną Generalną Zgromadzenia.
- Siostra Cherubina była przykładem ofiarnej pracy i gorliwej modlitwy. Dała też świadectwo cierpienia, znoszonego cicho i pokornie. Całej jej życie wydawało się wyrażać wdzięczność Panu za dar powołania oraz umiłowanie zgromadzenia. Kiedy była mistrzynią nowicjatu, zachęcała do uczenia się na pamięć fragmentów reguły. św. o. Augustyna, by w ten sposób wyryć w naszych sercach pragnienie trwania przed Najwyższym jednym sercem i jednym duchem. Sama też tym pragnieniem żyła - wspomina s. Antonina Szeliga, Przełożona Generalna zgromadzenia.
Ostatnie lata zmarła siostra (od 1992 r.) spędziła w domu zakonnym w Bielawie. Tu też odeszła po ciężkiej chorobie 15 lipca.
- Chyba najlepiej tę stronę życia wyraża napis z jej obrazka na śluby wieczyste: „Oto całe moje pragnienie, żeby serce moje było w Tobie o Boże złączone”. Teraz się wypełniło to, czego pragnęła przez całe życie zakonne: żeby jej serce było złączone z Bogiem. Ufamy i wierzymy, że to pragnienie się rzeczywiście wypełniło - dodał w homilii bp Bałabuch.
O tym, jaka była i co było jej charakterystycznym znakiem, przeczytacie w kolejnym 30/2018 numerze świdnickiej edycji "Gościa Niedzielnego"