Nie każdy mężczyzna poproszony przez księdza proboszcza zgadza się zostać szafarzem. A potrzeby naprawdę są duże...
W kursie dla nadzwyczajnych szafarzy uczestniczy kilkanaście osób. Będą one pomagały w rozdzielaniu Komunii św. podczas Mszy oraz docierały z Najświętszym Sakramentem do osób chorych i w podeszłym wieku w diecezji świdnickiej.
Przy parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Strzegomiu 17 listopada spotkali się na kolejnych wykładach. Przyjechali m.in. z Lądka-Zdroju, Nowej Rudy-Słupca czy Żarowa.
- Nie każdy mężczyzna poproszony przez księdza proboszcza zgadza się zostać szafarzem. Ludzie boją się tak odpowiedzialnej funkcji - mówi ks. Krzysztof Papierz, diecezjalny duszpasterz nadzwyczajnych szafarzy. - A potrzeby naprawdę są duże, szczególnie w małych miejscowościach, w parafiach wiejskich, gdzie jest sam proboszcz. Podczas świąt pomoc szafarza jest tam bardzo potrzebna. Podobnie jest w przypadku chorych. Mogą oni dzięki szafarzom co niedzielę przyjmować Komunię. Ksiądz idzie raz w miesiącu na spowiedź, a resztę zabezpiecza właśnie szafarz.
Pan Jarosław dwa lata temu nie zgodził się na propozycję proboszcza, aby zostać szafarzem. Teraz jest na kursie. - Nie jestem kapłanem, nie czułem się tym wybrany. Jestem mężem, ojcem. Nie uważałem, że jestem godny dotykać Ciała i Krwi Pańskiej. Myślałem długo nad tą decyzją, przygotowywałem się. I jestem... - opowiada.
W diecezji świdnickiej jest obecnie ok. 140 nadzwyczajnych szafarzy Komunii św.