Po zakończeniu Seminarium Odnowy Wiary w parafii pw. Wniebowzięcia NMP organizatorzy zaprosili uczestników do utworzenia wspólnoty.
Choć zakończenie SOW zbiegło się z rekolekcjami adwentowymi w parafii, które prowadził ks. Jacek Froniewski, to jednak po Mszy św. do salki przyszło ponad 140 zainteresowanych dalszą formacją.
- Ucieszyliśmy się, że wiele z tych osób chodziło na seminarium od początku. Tym razem przy agapie mogli podzielić się z innymi swoim świadectwem, ale też i usłyszeć tych, którzy się dzielili. Podsumowując tygodnie odnowy wiary, zaprosiliśmy do dalszych spotkań już w charakterze wspólnoty "Przyjaciół Oblubieńca". W naszej parafii będzie za nich odpowiedzialny ks. Tomasz Kowalczuk, neoprezbiter, który wraz z pozostałymi księżmi spotykał się każdego tygodnia z zainteresowanymi, głosząc im słowo Boże i dając świadectwo wiary - wyjaśnia ks. Łukasz Basisty, jeden z wikariuszy zaangażowanych w Seminarium Odnowy Wiary.
W środę, 18 grudnia, Mszy św. przewodniczył ks. Stanisław Chomiak, proboszcz parafii. Do uczestników natomiast, ale i do pozostałych parafian, którzy wypełnili kościół po brzegi, homilię wygłosił rekolekcjonista.
- Warto się zapytać o to, co dalej. Czas rekolekcji się kończy, ale jak wspomniałem - to ma być dopiero początek odnowionej drogi z Bogiem. Mamy zacząć na nowo, bo życie z Bogiem musi być stale odświeżane, trzeba je karmić, by nie umierało. I takimi podstawowymi środkami ożywiania naszej komunii z Bogiem są sakramenty, ale i codzienna modlitwa osobista. Życie sakramentalne, publiczne, potrzebuje kontynuacji w modlitwie osobistej, tak jak to indywidualne spotkanie czerpie inspirację z sakramentów. To są naczynia połączone. Kto unika wspólnych nabożeństw, ten w domu też z czasem przestaje się modlić. A kto w domu się nie modli, szybko gubi drogę do kościoła - wyjaśniał ks. Froniewski.
Próbował też szukać przyczyn zobojętnienia wśród wiernych.
- Oczywiście, mamy czasem do czynienia ze zgorszeniem, ale wydaje mi się, że przede wszystkim w większości wynika to z braku doświadczenia Boga. Dla wielu ludzi dzisiaj Bóg wydaje się kimś dalekim, wręcz obcym. Jak więc można doświadczyć bliskości Boga w swoim życiu? A no wtedy, kiedy spotykamy się z Jego działaniem, doświadczamy Jego mocy, otwieramy się dla Niego serce. Dzieje się to przede wszystkim w sakramentach i na modlitwie. Bóg się nie narzuca, czeka na nasze zaproszenie, szanuje naszą wolność, bo chce być chciany. Jeśli więc ktoś rzadko przyjmuje sakramenty, rzadko się modli, to jak Bóg ma do niego przyjść? - pytał.