Nawet w trudzie walki z chorobą ks. Wojciechowi Jasińskiemu towarzyszył uśmiech. Dobry, oddany Kościołowi i ludziom - takim go pamiętają wierni, ale i księża, którzy spotkali go na swojej drodze życia.
Wspominał o tym bp Ignacy Dec w homilii 10 stycznia, kiedy w kościele pw. św. Jana Chrzciciela żegnał zmarłego kapłana.
- Możemy powiedzieć, że była to posługa z klasą. Nie skarżył się nawet, gdy dotknęła go choroba. Zawsze pogodny, z pozytywnym nastawieniem. Był przedłużeniem Chrystusowych ust i serca. Głosił słowo Boże, sprawował Eucharystię, z której sam też czerpał moc do godnego niesienia krzyża. Był znakomitym duszpasterzem, ale to wiecie lepiej od nas, bo byliście razem ponad 20 lat - mówił biskup.
Przybliżył też życiorys ks. Jasińskiego, który znajdziecie w artykule: Zmarł ks. Wojciech Jasiński, proboszcz ze Starczowa. Znamy datę pogrzebu.
O świadectwie wiary w chorobie zmarłego kapłana mówił także dzień wcześniej, w czasie uroczystej eksporty do kościoła, bp Adam Bałabuch.
- Ksiądz Wojciech natrudził się w szczególny sposób w tych ostatnich latach, kiedy doświadczony był chorobą, cierpieniem. Trwał w swej kapłańskiej służbie, mimo iż czasem brakowało mu może siły. Może musiał wyjeżdżać do lekarza, do szpitala, na operacje. Ale nie poddawał się, nie rezygnował. I zapewne i ten trud ofiarował za parafię. Łączył to swoje cierpienie z cierpieniem Jezusa - podkreślał biskup pomocniczy diecezji świdnickiej.
Zmarłego kapłana wspominali również inni: przyjaciele z seminarium, rodzinnej miejscowości, ale i wielu lat kapłańskiej posługi. Kilka takich wspomnień przeczytacie w 3/2020 numerze świdnickiej edycji "Gościa Niedzielnego". A oto galeria zdjęć ze wspomnieniami o ks. Wojciechu Jasińskim.