Obce są im ciężkie tornistry, codzienne sprawdziany, nerwowe poranki, w pośpiechu zjedzona kanapka czy niewygodne i nudne mundurki. Dzieci w edukacji domowej. W naszym regionie jest ich coraz więcej.
Kiedy próbuję umówić się na rozmowę z panią Agnieszką, która od dwóch lat sama uczy swojego dziewięcioletniego syna Kajetana, okazuje się, że nie jest to takie proste. Jeśli edukacja domowa, to wiadomo, spotkamy się w domu. W ich przypadku nic bardziej mylnego. Właśnie wrócili z parku nauki w pobliskim Libercu w Czechach, za chwilę jadą na warsztaty historyczne do Wrocławia. Dom wcale nie jest miejscem, w którym spędzają najwięcej czasu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.