Obchodząca 10. rocznicę złożenia ślubów wieczystych s. Alberta opowiada o swoim powołaniu i pracy w Domu Pomocy Społecznej dla dzieci w Ścinawce Dolnej.
O jubileuszu poinformowała na Facebooku, oznaczając siostry: Natalię Ozgę, Franciszkę Helenę Cejrowską i Elżbietę Puchalską, z którymi 10 lat temu na dobre powiedziały „tak” Chrystusowi. Korzystając z okazji, zapytaliśmy siostrę o to, czym dla niej jest powołanie i jak odkryła swoje?
– Powołanie to niezasłużony dar od Boga dla mnie z prośbą od Niego, by w moim życiu można było zobaczyć Zmartwychwstałego Jezusa. To droga do pełniejszej relacji z Jezusem. Jest to też wybranie do wyłącznej służby dla Boga. To zadanie do odrabiania przez całe życie. To życie dla kogoś, w moim przypadku dla Boga – definiuje, wspominając rok 2002, kiedy odkryła swoją drogę – Na spotkaniu lednickim słowa św. Jana Pawła II „Nie bójcie się żyć dla Miłości, dla Tej Miłości warto żyć” były dla mnie głównym motorem do spotkania z matką generalną Zgromadzenia Sióstr św. Teresy od Dzieciątka Jezus i podjęcia drogi życia we wspólnocie – dodaje.
Zdjęcie z profesji wieczystej s. Alberty.Dlaczego akurat to zgromadzenie? Czego nauczyła się przez lata służby w zgromadzeniu? O tym więcej w 20/2020 numerze świdnickiej edycji "Gościa Niedzielnego".
Aktualnie siostra pracuje w ścinawskim DPS-ie dla dzieci. Jak sama podkreśla – to wymagająca praca, która utwierdza powołanie, a jednocześnie je sprawdza. – Budują spotkania w pracy z wychowankami, którzy obdarzają mnie życzliwością, wdzięcznością, zaufaniem. To daje mi też potwierdzenie, że idę właściwą drogą. Sprawdzian przychodzi natomiast wtedy, gdy w spotkaniu z drugim człowiekiem trudno jest patrzeć na niego oczami Jezusa. Kiedy jest ciężej, przypominam sobie słowa św. Teresy, która mówiła, że „należy widzieć dobrą stronę każdej rzeczy”, w tym przypadku dobrą stronę każdej spotkanej osoby – zauważa terezjanka.
Zachęca też do pójścia za Chrystusem. – „Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!” (Mt14,27). Jezus jest zawsze wierny. Ja często błądzę, szukając szczęścia gdzieś indziej, ale ostatecznie tylko z Nim odnajdę siebie, swoje największe szczęście. Niezależnie czy to będzie życie w małżeństwie, kapłaństwie, we wspólnocie siostrzanej lub braterskiej czy też w samotności. Potrzeba naszego zaangażowania, by każda z form życia dawała nam szczęście i spełnienie.