Mimo trwających obostrzeń grupie nastolatków z diecezji świdnickiej udało się wziąć udział w rekolekcjach oazowych II stopnia.
Jeszcze przed rozpoczęciem wakacji przeżywająca drugi rok formacji w Ruchu Światło-Życie młodzież i ich rodzice byli przekonani, że w tym roku nie uda się odbyć rekolekcji Oazy Nowego Życia. Poluzowanie reżimu sanitarnego i pomoc z sąsiedniej diecezji w organizacji pomogły jednak wyjść z tej trudnej sytuacji.
- Rekolekcje oazowe II stopnia opierają się treściowo na dwóch filarach: exodusie (biblijnym wyjściu) i liturgii. Te dwa tematy stoją w zasadzie w centrum każdego punktu programu. Jednym z najważniejszych wydarzeń piętnastodniowych rekolekcji jest nocna wyprawa połączona z odnowieniem przyrzeczeń chrzcielnych, a rozpoczynająca się wieczerzą paschalną – wyjaśnia Ola, animatorka.
To ona wraz z ks. Mariuszem Maluszczakiem pojechali w połowie lipca do Wieliczki na rekolekcje organizowane przez diecezję legnicką z grupą nastolatków z Kamieńca Ząbkowickiego i okolic Świdnicy.
- Rekolekcje były bardzo biblijno-liturgiczne. Rozważania oparte na Księdze Wyjścia dotyczyły wychodzenia z naszych niewoli. Naszym Mojżeszem był sam Jezus, który przeprowadzał nas przez pustynię z mnóstwem trudności, także tych związanych z epidemią. Jednak to fizyczne i psychiczne zmęczenie tematyką, zmaganiem się z własnymi słabościami, doprowadziło nas do symbolicznego exodusu, czyli wyjścia. Przyjęliśmy też drogę nowego człowieka, gotowego do wyrzeczeń, służby Bogu i drugiemu człowiekowi - wspomina jedna z uczestniczek.
- Osobiście otworzyłam się bardziej na dawanie świadectwa wiary. Uzmysłowiłam sobie swoje niewole, których wcześniej nie zauważałam i to, że wychodzenie z nich jest możliwe tylko, gdy powierzę się Jezusowi. Podpisanie członkowskiej Krucjaty Wyzwolenia Człowieka pozwoliło mi się poczuć bardziej wolną, lepsze zrozumienie liturgii świadomiej przeżywać Mszę św. To najlepsze rekolekcje, na jakich byłam do tej pory - dzieli się swoimi wrażeniami Wiktoria.
Miłosz dodaje, że wyjazd, choć nazwany był wypoczynkiem, to wcale nim nie był. - Plan dnia był bogaty w rozmaite punkty programu pogłębiające wiedzę o liturgii i Piśmie Świętym, a także umacniające i rozwijające wiarę. Poznając historię zbawienia dążyliśmy do własnego wyjścia. Trzeba było ten czas potraktować na serio, nie raz podjąć ważną decyzję, która pomoże być lepszym, nowym człowiekiem - zauważa nastolatek.