Rozpoczął w ten sposób uroczystości odpustowe Wniebowzięcia NMP w miejscowy sanktuarium. Wraz z ojcami bernardynami i wiernymi przeszedł dróżkami kalwaryjskimi do symbolicznego domu i grobu NMP.
Tradycyjnie 13 sierpnia w sanktuarium Zwiastowania Pańskiego w Leżajsku rozpoczęły się uroczystości odpustowe związane z Wniebowzięciem Najświętszej Maryi Panny, które potrwają do 15 sierpnia. Zainaugurowała je procesja do Domku Matki Bożej, gdzie odśpiewano nieszpory, a następnie do symbolicznego Jej grobu. Wędrówce z figurą zaśniętej Maryi przewodził ks. Grzegorz Umiński, który na uroczystości przyjechał z bp. Ignacym Decem. Emerytowany ordynariusz diecezji świdnickiej natomiast przewodniczył Mszy św. w kaplicy Grobu, która zakończyła obchody.
- Ewangelia przenosi nas dzisiaj na Kalwarię. Wśród osób pod krzyżem, na którym umarł Chrystus, widzimy też Maryję. Ona była z Jezusem w momencie Jego przejścia ze śmierci do chwały zmartwychwstania. Widzimy też Jana, jedynego z apostołów, umiłowanego ucznia. Jego obecność na Golgocie nabiera szczególnego znaczenia. Zwłaszcza wtedy, gdy Chrystus ofiarował mu swoją Matkę. A Jej na jesień życia dał najlepszego ucznia, żeby był przy Niej, kochał Ją jak Chrystus. I tak się stało. Apostoł Jan wykonał testament Mistrza, przyjmując Maryję jako matkę Kościoła, która nigdy nie umrze. Ziemskie mamy odprowadzamy z bólem do grobu, a Maryja nie odchodzi. Wręcz przeciwnie, wciąż daje znaki swojej obecności w sanktuariach na całym świecie - przypominał bp Ignacy, mówiąc o samym zaśnięciu Matki Bożej, Jej cierpieniu na Golgocie.
Przypominał okoliczności Cudu nad Wisłą, którego w sierpniu obchodzimy 100. rocznicę. - Dziękując Bogu za to zwycięstwo, chcemy także pamiętać o ofiarach, wielu naszych rodaków, którzy wówczas przeszli z życia ziemskiego do życia wiecznego. My dzisiaj narzekamy na zdrowie, warunki i inne rzeczy, ale kiedy spojrzymy na tych, którzy przed laty oddali życie, powinniśmy być wdzięczni za wolność, którą posiadamy - mówił bp Dec.
Nawiązał też do dwóch patronów upływającego roku - św. Jana Pawła II z racji 100. rocznicy jego urodzin i kard. Stefana Wyszyńskiego, którego beatyfikacja była zaplanowana na minione miesiące. - Wiemy, że byli wyjątkowymi czcicielami Maryi. Była dla nich po Panu Bogu najważniejsza. Może dlatego, że obaj stracili w dzieciństwie swoje mamy. Papież wspominał, że mama nie doczekała jego Pierwszej Komunii św. Podobnie było w dzieciństwie kard. Wyszyńskiego, o czym mówił sam z pytaniem: czy wiecie, jak ciężkie jest życie bez matki? - wspominał biskup senior.